1
Ty możesz śpiewać, na progu oparty,
Gdy mnie zaledwo tyle rymu stało,
Bym czcił, co w jasne niebo uleciało;
– Gdy mnie – zaledwo tyle stało rymu,
Bym do Nazaret tęsknił lub do Rzymu,
A zatrzymywał się u boku… Marty!…
2
Ustawnie niosą wody bystre zdroje,
Dzban napełniając lub szczerbiąc mu wargi,
Gdy ja rymuję na skargi i skargi,
Gdy ja raz po raz czysty papier zagnę,
Usta pochylę i zawołam: „Pragnę!” –
Aż wzruszy Anioł Sadzawkę-Syloë.
3
Nie-poetyczna to rzecz, i powszedna,
Jako niewdzięczność albo jak szczerota,
Która wie, że dziś Epoka nie złota –
Między Syjonem a Górą Kalwarią:
Pojrzawszy w Niebo, wołać umiem… „Mario!”
I – pomnę – że jest w Niebiesiech i – jedna.