Ten którys z kolei nudny dzien zaczal sie dla mnie przyplywem energii. Obudzilam sie i chcialam zrobic cos innego niz zawsze. Wstalam i te szalone plany przeistoczylt sie w jedno wielkie… ziewniecie. Pomimo (nie) licznych trudnosci pokonalam schody. Droga do telewizora spowita byla wieloma przeszkodami, jednak dzieki mojej sile i odwadze przetrwalam i opadlam w ciszy na kanape. Niestety popelnilam blad i zapomnialam o najwazniejszym! Pilot! Tak, tem magiczny przedmiot pozwalajacy zglebic sie w tajemnice wiedzy ukryte w reklamach lezal po drugiej stronie stolu.
To byl dla mnie wstrzas! Jak moglam pozwolic na to, zeby mojej (nie) przecietnej uwadze umknelo cos tak waznego?! Coz, trzeba zyc dalej, a ja mialam juz chytry plan przejecia pilota! Zamiast ruszac sie z kanapy przekrecilam stol i z\dobycz nalezala do mnie.
Naciskam guzik – by obejzec „Szkole zlamanych serc” – i nic. Znowu – i nic!