10 września
Dzisiaj wróciłem do Klerykowa .Właśnie jestem na stancji u starej Przepiórzycy. Cieszę się , że udało mi się skończyć naukę . Pamiętam jeszcze jak moja świętej pamięci mama załatwiała mi korepetycje u pana Majewskiego . Właściwie to tylko dzięki nim dostałem się do szkoły . Teraz wiem , że przyjmowano tylko tych , którzy byli zamożni albo mieli znajomego nauczyciela .
Teraz na szczęście mam to wszystko za sobą . Wszystko , czyli całą naukę . Nie zawsze się uczyłem . Wolałem spędzać czas na zabawie niż na nauce . Dzięki temu moje wspomnienia z pobytu w szkole nie opierają się tylko na siedzeniu nad książkami i uczeniu się materiału , udzielaniu korepetycji . Są o wiele barwniejsze . Na przykład moja przygoda ze strzelaniem z pistoletu z Daleszowskimi i ze Szwarcem . To było chyba w drugiej klasie , teraz już dokładnie nie pamiętam . Złapali nas wtedy i chcieli wyrzucić ze szkoły , ale na szczęście tylko najedliśmy się strachu .
W pamięć wryła mi się sztuka teatralna i spotkanie z inspektorem Zabielskim . Przedstawił wtedy mnie i moich kolegów gubernatorowi . Ależ ja się wtedy bałem .
Jakiś czas po tym wydarzeniu przybył do szkoły Andrzej Radek . Dzięki mojej znajomości z Zabielskim uratowałem go przed wydaleniem ze szkoły. Później zostaliśmy przyjaciółmi . Zawsze podziwiałem go za jego chęć do nauki mimo przeciwności losu . Właściwie to i on sam poczuł chęć do nauki przez przypadek . Rodzice Andrzeja Radka byli bardzo biedni i nie mieli pieniędzy na jego naukę. Woleli go mieć w domu , żeby pomagał im przy pracy w polu . Jednak on przeciwstawił się wszystkim trudnościom i udało mu się dopiąć swego . Musiał się sam utrzymywać . Na szczęście w Klerykowie udało mu się znaleźć dach nad głową . Z tego co wiem , dzieci którym udzielał korepetycji nie były bardzo pojętne . Dlatego też większość czasu spędzał na uczeniu ich . Sam uczył się w nocy . Byłem pełny podziwu dla niego , że nie poddał się i nie wrócił do domu rodziców.
Następnym moim kolegą , który wywarł na mnie ogromnywpływ był Bernard Zygier . To on obudził we mnie patriotę . Dzięki niemu otrząsnąłem się , jakby obudziłem się z głębokiego snu . Nigdy nie zapomnę jego wystąpienia na języku polskim , gdy zaczął recytować Redutę Ordona . Cała klasa słuchała go z zapartym tchem . Nikt nawet nie śmiał mu przerwać . To było na pierwszej lekcji języka polskiego na , której był Zygier .
Jakiś czas po jego wystąpieniu zaczęliśmy się spotykać po to , by czytać dzieła Mickiewicza , Słowackiego , Szekspira i wielu innych autorów . Najczęściej spotykaliśmy się w gronie : ja , Zygier, Gontala , Walecki i Radek . Bardzo podobał mi się „Dziady” Mickiewicza po ich przeczytaniu byłem wstrząśnięty ich treścią i musiałem „odreagować” . Tak było pod koniec siódmej i na początku ósmej klasy .
Wiosną zacząłem się przygotowywać się do nieuchronnie zbliżającego się egzaminu maturalnego . Najbardziej lubiłem się uczyć w parku . To było miejsce , w którym mogłem przyswoić sobie najwięcej informacji i najlepiej mi się uczyło. Pewnego dnia w parku spotkałem Birutę, czyli Annę Stogowską . Kiedy ja przygotowywałem się do matury ona była w siódmej klasie gimnazjum żeńskiego. Myślę więc , że ona wciąż jest w Klerykowie. Właściwie to ona jest głównym powodem mojego powrotu do tego miasta. Muszę się z nią spotkać .
20 września
Dopiero teraz mogę pisać o tym co mnie spotkało . Przez dziesięć dni nie mogłem się z tym pogodzić . Jak pisałem ostatnio , byłem w Klerykowie , żeby spotkać się z Birutą.
Po wyjściu od starej Przepiórzycy poszedłem prosto do domu w którym mieszkała Anna . Niestety , nie było jej tam .Dowiedziałem się , że wyjechała ze swoim ojcem do Rosji około jednego miesiąca przed moim powrotem do Klerykowa . To był dla mnie straszny szok . Gdy się o tym dowiedziałem , po prostu nogi się pode mną ugięły . Nie wiedziałem co mam zrobić . Stałem przez moment przed jej domem , lecz chwili odszedłem . Niczego i nikogo nie widziałem . Nie wiedziałem dokąd idę . Nagle znalazłem się w parku . W miejscu , gdziepo raz pierwszy spotkałem Birutę . W miejscu , gdzie po raz pierwszy na nią spojrzałem . W miejscu , w którym zostały mi po niej jedyne wspomnienia .
Nagle usłyszałem , że ktoś mnie woła .Był to Andrzej Radek . Ten Andrzej Radek, któremu kiedyś pomogłem. Teraz stał nade mną , wyciągał do mnie rękę i uśmiechał się. To on pomógł mi wtedy , kiedy najbardziej tego potrzebowałem . Teraz wiem , że to dzięki niemu stało się wiele rzeczy w moim życiu w Klerykowie . Mogę powiedzieć , że dzięki niemu zacząłem się przykładać do nauki i doceniać to , że moich rodziców stać na moje wykształcenie . Teraz wiem, że moje życie , które uważałem za bardzo ciężkie zmieniło zupełnie barwę w porównaniu do tego , co on musiał przejść , żeby znaleźć się w tym samym miejscu co ja i na podobnych warunkach . Zrozumiałem , że wszystko do czego dążymy jest wykonalne , choćby mogło wydawać się syzyfową pracą najtrudniejszą do wykonania i wręcz niemożliwą . Jeśli przyłożymy się do tego , co chcemy osiągnąć to się nam uda . Przyjaźń z nim dała mi bardzo wiele i każdemu życzę , żeby znalazł takiego przyjaciela jakim Andrzej Radek był dla mnie , czyli takiego , na którego możemy liczyć w każdej sytuacji i który wie jak nam pomóc , kiedy tego naprawdę bardzo potrzebujemy.
Ta praca byla oceniona na 5 kasia