W tym wydaniu „Gimzetki” opublikujemy wywiad z jednym z bohaterów książki Adama Mickiewicza pt.: „Pan Tadeusz”. Naszym rozmówcą będzie Hrabia.
Katarzyna Korzeniowska: Dzień dobry Panie Hrabio! Czy poświęcił by Pan chwilkę czytelnikom pisma młodzieżowego „Gimzetka” i odpowiedział na parę moich pytań?
Hrabia: Witam serdecznie! Z wielką chęcią odpowiem na Pani pytania.
K.K.: No więc, jest Pan spokrewniony z rodziną Stolnika Horeszki, prawda?
H.: Tak, jestem ostatnim z rodu Horeszków, gdyż jego córka, Ewa została wywieziona w głąb Rosji i prawdopodobnie nie przeżyła. Jestem spokrewniony ze stolnikiem, ale po kądzieli, a oznacza to, że moja matka wywodziła się z domu Horeszków.
K.K.: Czy to właśnie te więzi rodzinne kazały wrócić do Soplicowa i ubiegać się o rodzinny zamek?
H.: Troszeczkę było inaczej, a mianowicie, zamek był własnością Horeszków dopóki Stolnik żył. Po jego zabójstwie „targowica” przyznała go Soplicą w dowód wdzięczności. Sędzia Soplica raz na zawsze chciał rozwiązać konflikt z przynależnością zamku i poprosił Podkomorzego o rozstrzygnięcie sporu. Wtedy właśnie na ten sąd musiałem przyjechać do Soplicowa, jako przedstawiciel rodu Horeszków. Wracałem do Soplicowa z zamiarem oddania zamku Soplicą bez żadnych sądów. Ja – człowiek ciągle podróżujący, nie potrzebowałem zamku na Litwie.
K.K.: To co się stało, że jednak zmienił Pan zdanie i zaczął się ubiegać o zamek?
H.: Pewnego poranku, Gerwazy -wierny klucznik zamku, zaprowadził mnie do środka, kiedy ja szkicowałem jego ruiny. Będąc w środku opowiedział mi groteskową historię zabójstwa Stolnika Horeszki. Bardzo ubolewałem nad tym, ze nie przyprowadził mnie tam nocą, ale tak wspaniale to opowiadał, że byłem wstanie wyobrazić sobie każdą scenę. Wtedy zrozumiałem, że nie mogę oddać tego zamku z tak wspaniałą historią. Postanowiłem walczyć o przynależność. Był on tego wart.
K.K.: Dalszy ciąg sporu znamy, ale nie wiemy dlaczego między Panem – Hrabio, a panem Tadeuszem wynikł konflikt?
H.: Konflikt? No nie wiem czy można nazwać to konfliktem … W każdym razie chodziło o Telimenę. Kiedy przyjechałem do Soplicowa poznałem wspaniałą, światową kobietę, Telimenę. Bardzo spodobał mi się jej sposób bycia i za wszelką cenę chciałem ją poznać bliżej. Jednak do Soplicowa przyjechał Tadeusz, któremu Telimena też zawróciła w głowie. Muszę przyznać, że zachowywałem się strasznie, śledząc ich i podsłuchując, ale zależało mi wtedy na Telimenie. Tu śmiem stwierdzić, że przez chwilę byłem zazdrosny o nią. Potem zobaczyłem prawdę, zresztą musiałem opuścić Litwę.
K.K.: Bardzo ciekawi mnie, dlaczego postanowił Pan urządzić zajazd na Soplicowo?
H.: Do końca nie był to tak naprawdę mój pomysł, podsunął mi go Gerwazy. Pod wpływem emocji stwierdziłem, że będzie todobry sposób, aby odzyskać zamek. Zresztą bardzo chciałem zobaczyć i wsiąść udział w jakiś prawdziwym zajeździe. Ale całym zajazdem zajął się Gerwazy. Ja tylko stwierdziłem, że dla Sędziego Soplicy i jego gości najlepszy będzie areszt domowy. Chociaż tu się zastanawiam, czy wtedy nie uległem Telimenie.
K.K.: Ostatnie moje pytanie, zauważyliśmy, że bardzo często Pan szkicuje, gdzie się tego Pan nauczył?
H.: Bardzo wcześnie opuściłem swój kraj ojczysty. W ciągu swojego życia odwiedziłem bardzo wiele państw, spotkałem się z wieloma ludźmi i ich kulturami. Przebywając na dworach królewskich, widziałem piękne rzeczy, które za wszelką cenę chciałem uwiecznić. Właściwie to już nie pamiętam czy sam, czy za młodu ktoś mi pokazał, jak się rysuje. Będąc w Soplicowie szkicowałem ruiny zamku, las i strój Zosi, który bardzo mnie zachwycił.
K.K.: W imieniu wszystkich czytelników naszego pisma chciałam Panu podziękować za wspaniały i wyczerpujący wywiad!
H.: Ja też Pani bardzo dziękuję! Do widzenia!
K.K.: Dzisiejszym moim rozmówcą był Hrabia Horeszko, mam nadzieję, że przeprowadzony przeze mnie wywiad pomógł naszym czytelnikom. Dziękuję!