Dzień pierwszy:
(…)Jestem zbrodniarzem…I to największym,jakim tylko mógłbym być…Nie śmiem nazwać się nawet człowiekiem,bo po prostu nie jestem godzien nim być.Za to,co zrobiłem nigdy nie oczyszczę swojego sumienia.Boję się,że ono mnie zniszczy i nie pozwoli mi dalej żyć.A może to dobrze?I tak przecież nie jestem godzien dostąpić tego zaszczytu.Przeznaczenie znów może wmieszać się w moje życie,tak jak wiele,wiele lat temu.Wtedy zabrało mi wszystko.A dziś może to zrobić ponownie.Może mnie zniszczyć całego,gdyż jestem przeklęty.A na imię mi Edyp(…).
Dzień drugi:
(…)Wszysko zaczęło się,gdy byłem jeszcze niemowlęciem.Memu ojcu Lajosowi-królowi Teb,wyrocznia przepowiedziała,że zginie z ręki syna.Gdy się narodziłem przekłuto mi pięty i nakazano porzucić w górach.Z całą pewnością bym zginął,gdyby nie uratował mnie pewien pasterz.Do dziś zastanawiam się nad tym czy miałem wielkie szczęście,czy też może strasznego pecha.I po tych wszystkich wydarzeniach,które miały miejsce w moim życiu,doszedłem do wniosku,że lepiej byłoby dla wszystkich,gdybym zginął na pustkowiu.Ale los chciał inaczej.Wychowałem się więc w świadomości,że jestem dzieckiem Polibosa i Meropy,władców Koryntu.Wszystko było dobrze do momentu,kiedy zacząłem zadawać sobie pytania,czy aby na pewno jestem ich dzieckiem.Aby rozwiać swe wątpliwości,udałem się do Delfickiej wyroczni.(…)Okazało się,że nie byłem tym za kogo się uważałem.Pamiętam ten dzień,jakby to było wczoraj.A słowa wyroczni po prostu mnie zszokowały.Mówiła,że zabiję ojca i ożenię się z własną matką!!!Nie mogłem do tego dopuścić.Uciekłem,bo nie chciałem kusić losu(…)Postanowiłem odejść od ojca i matki.Nie przypuszczałem wtedy,że podążam właśnie tam,gdzie miał się spełnić wyrok losu.W drodze bowiem doszło do bójki między mną a pewnym mężczyzną.Dziś wiem,że to właśnie wtedy zabiłem prawdziwego ojca,Lajosa.I tak wypełniła się połowa przepowiedni.(…).Nieświadom ogromu popełnionej zbrodni podążałem dalej,aż dotarłem do Teb…
Dzień trzeci:
Teby były dla mnie dziwnym miastem(…).Miałem wrażenie jakbym znał je od dawna,a teraz na nowo je odkrywał.Gdy pojawiłem się w mieście było ono spustoszone.Teby gnębił bowiem okrutny Sfinks.Jako jedynemu udało mi się rozwiązać jego zagadkę.Potwór zginął,a ja dostałem nagrodę.Obwołano mnie królem Teb i otrzymałem rękę wdowy po zmarłym królu(w rzeczywistości była moją matką).Tak wypełniła się druga część przepowiedni…
Dzień czwarty:
Z Jokastą dobrze mi się wiodło.Żyliśmy w szczęściu i zdrowiu.Lata mijały a nasza rodzina powiększała się o nowych członków.Mieliśmy z Jokastą czworo dzieci:Antygonę,Ismenę,Eteoklesa i Polinejkesa.Byliśmy szczęśliwą rodziną.Starałem się być zarówno dobrym ojcem jak i królem.I właśnie wtedy zaczęł się kłopoty w Tebach.Nasze miasto opuścili bogowie.Świadczył o tym ciąg nieszczęść,które nas nawiedzały,i zaraza dziesiątkująca mieszkańców.Lękamy sie utracić to,co już posiadamy-nasze życie czy nasze plony.Jednak ta obawa znika,gdy tylko zaczynamy pojmować,że nasze losy,tak jak i losy świata,spisane zostały tą samą ręką.,dlatego tylko ona ma prawo nam to odebrać(…).Jakokról nie mogłem do tego dopuścić.Szukałem pomocy u Wyroczni.Uznała ona,że źródłem klątwy jest brak skazanego w sprawie śmierci poprzedniego króla-Lajosa.Wyrocznia twierdziła,że jeśli morderca nie zostanie ukarany,nieszczęścia nie opuszczą mieszkańców Teb.Byłem królem,dlatego wydałem wyrok:królobójca opuści Teby.
Dzień piąty:
Nie miałem pojęcia,że wydałem wyrok na siebie.Póżniej wszysko działo sie szybko.Zbyt szybko.(…).Nagle zrozumiałem,że popełniłem straszliwe zbrodnie.Zabiłem własnego ojca i zostałem mężem matki.Normalny człowiek nie wytrzymałby takiego ciosu.Mamy prawo popełniać w życiu wiele błędów.Oprócz jednego:tego,który niszczy nas samych.A ten właśnie mnie zniszczył.(…).
Dzień szósty:
Jokasta nie potrafiła żyć z taką hańbą.Popełniła samobójstwo.(…).Ja natomiast oszalałem.Oszalałem z bólu.Nie chciałem już patrzeć na to wszystko,co się stało,na nieżyjącą Jokastę,na pogardliwe spojrzenia ludzi.Wykłułem sobie oczy.Cierpiałem.Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo.Odszedłem z Teb,bo tak było najlepiej dla wszystkich.Chciałem odzyskać spokoj.Zapłaciłem straszną cenę za zbrodnie,których nigdy nie chciałem popełnić.Mam nadzieję,że moje dziecikiedyś mi przebaczą…Jeśli ból musi nadejść,niech przyjdzie szybko.Czekanie sprawia ból.Zapomnienie sprawia ból.Lecz nie móc podjąć żadnej decyzji jest najdotkliwszym cierpieniem.Chciałem,aby to się już skończyło.
Dzień siódmy:
(…)I w taki właśnie oto sposób los wypełnił me przeznaczenie.Minęło już wiele lat.Ale moje życie się nie zmieniło.Nadal cierpię.Czasem zazdrościłem Jokaście jej odwagi.Lecz cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.Bo czymże w końcu jest śmierć???Tylko chwilą i niczym wiecej…Ale to właśnie ona nadaje sens naszemu życiu.Dziś wiem,że każda tragedia,która wtargnęła znienacka w moje życie,nie jest wcale karą a jedynie wyzwaniem,próbą,której każdy musi stawić czoła.Potworem straszliwym jest ten,kto wystawił mnie na taką próbę.Musiałem przejść przez różne etapy życia,zanim wypełniło sie moje przeznaczenie.A ja wcale nie chciałem tego robić.Człowiek nie może walczyć ze swoim przeznaczeniem.Kto próbuje poniesie klęskę.Ja spróbowałem…I właśnie dlatego stałem się przeklęty(…).