Zaszeptały, zaszumiały
Drzewa w tęskny chór…
Przewiał wicher, tułacz stary,
Przez ten ciemny bór.
Nie obeschłym, dawnym płaczem
Nabrzmiewają tucze,
Płyną chmury ponad chatą,
Jako skrzydła krucze…
O Dziady! Dziady!
Zakipiały sine tonie,
Zamącił się zdrój…
Niesie Wisła aż do morza
Stary smutek swój;
Niesie Wisła aż do morza
Stare swoje żale,
Z jękiem biją w chatę naszą
Jej tułacze fale…
O Dziady! Dziady!
Osamiały, opuściały
Długie szlaki pól;
Leci przez nie jęk stłumiony,
Wieje przez nie ból.
Gorzki plon wydały siewy
We łzach padające:
Wyorane kości białe
Suszy na nich słońce.
O Dziady! Dziady!
Zatrzeszczały, zaświerkały
Na ognisku skry;
Dym gryzący od powały
Dobył z oczu łzy.
Dym gryzący chatę naszą
Oczernił żałobą;
Nie obaczym, nie dojrzymy
Słońca ponad sobą.
O Dziady! Dziady!