Śpi świat, pijany winem, zmrużywszy oczy,
Nalewa babilońska swacha, czart go toczy.
Śpi świat rówien martwemu, opiwszy się, drzewu,
Winien z prasy Bożego na swe grzechy gniewu.
Diabeł na warcie, żeby nikt nie budził, stoi.
Grozi palcem z daleka, psów nawet popoi.
Najpierwej im toż wino postawiwszy w wiedrze,
Żeby spali, nie szczekał żaden na katedrze
Abo nie zrozumianym głosem. Chcieli pyska
Uchylić który, chleba po kawałku ciska.
Niechżeby który krzyknął, jako ogar w borze:
Heretyk? Zamurować na śmierć go w klasztorze
Abo ściąć, albo spalić! Tak smaczny sen światu
Przerywać? Niech paszczeki swej się sprawi katu[2]!
Gdzie drudzy Syrenami przyśpiewują z lekka,
Przygrywają, żeby spał tym smaczniej, on szczeka.
(Moralia)