Niepokoje człowieka końca wieku i próby ich przezwyciężania w poezji młodopolskiej.

Poezja okresu Młodej Polski ukształtowała się w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku. Największe jej osiągnięcia przypadają na pierwsze lata wieku XX. Od poezji i jej twórców rozpoczęła się ofensywa modernistyczna. Poezja tego okresu jest odbiciem kryzysu wartości oraz bankructwa ideałów pozytywistycznych. Pozytywistyczny kult rozumu, wiara w potęgę myśli ludzkiej, które stały się podstawą programu pozytywistów, zakończyły się klęską i niepowodzeniem. Dlatego pokolenie schyłkowców charakteryzuje poczucie pustki ideowej, pesymizm, niewiara, niechęć do życia. Człowiek końca wieku – poeta – był zaniepokojony brakiem ideałów, które by mu przyświecały. Poeci szukali ucieczki czy to w Nirwanę (pojęcie modne dzięki popularności filozofii Schopenhauera, który się nim posługiwał), czy to w miłość zmysłową, czy w przyrodę (Tatry).
Kazimierz Przerwa-Tetmajer

„Piewca uczuć schyłkowych, nastrojów znużenia, ucieczki do Nirwany”

„Przeżytym”. Poczucie ideowej próżni w wyniku bankructwa ideałów pozytywizmu i ich postaw myślowych jest w tym wierszu wyraźnie potraktowane jako przesłanka dekadentyzmu. Tetmajer wyraża przekonanie o konieczności ucieczki w Nirwanę, ponieważ los ludzki został ostatecznie przesądzony i nie ma dla człowieka żadnej szansy, nadziei. Motyw Nirwany pojawia się u Tetmajera w wielu innych wierszach.
„Hymn do Nirwany”. Wiersz (stychiczny) utrzymany jest w tonie i poetyce religijnych hymnów. Jest to niejako modlitwa do Nirwany („…Przyjdź twe królestwo jako na ziemi, tak i w niebie, Nirwano!…”). Tetmajer podaje przyczyny, dla których zwraca się do Nirwany. Życie uznaje za pasmo klęsk i cierpień, uważa, że pogrążone jest w złu, rozczarowany jest ludzką podłością i małością. Pragnie tylko, aby jego dusza rozpłynęła się w Nirwanie.

„Nie wierzyć w nic” Tetmajer nie wierzy w nic, niczego nie pragnie:
„Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci świecie…”
Za jedyną właściwą drogę uważa bierne poddanie się losowi, przy którym wola ludzka jest niczym. Pragnie Nirwany.
„Koniec wieku XIX”. Tetmajer podejmuje w dalszym ciągu motyw dekadencki:
„Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
człowiecze z końca wieku?…Głowę zwiesił niemy…”

Wyjściem z sytuacji nie mogą być: przekleństwo, ironia, wzgarda, rozpacz, walka, rezygnacja, byt przeszły, użycie. Poszukiwanie wartości to daremny trud.
„Na anioł Pański”. Tetmajer tworzy w wierszu nastrój zupełnej beznadziejności, smutku towarzyszącego ludzkiemu życiu. Stwierdza, że istotą życia ludzkiego jest smutne, pozbawione celu przemijanie. Myśl tą oddaje, budując nastrojową metaforę, tworząc krajobraz szary, smutny, beznadziejny i jednocześnie pełen wymowy. Wiersz składa się z czterech zwrotek przedzielonych refrenem (refren to dzwony bijące na Anioł Pański, których dźwięk ginie gdzieś w niebiosach): przez opuszczone pola, łąki, lasy wędruje Osmętnica siejąc wokół smutek. Przysiada w końcu na grobie młodej dziewczyny i bladapatrzy daleko w świat. przedstawiona jest rzeka. Jej fale szybko płyną, przemijają. Jej bieg kończy się gdzieś w oceanie. Szare dymy snują się nad polami, nad dachami domów krytych strzechą. Dymy płyną, suną ponad przejmującym smutkiem krajobrazem, aż w końcu giną gdzieś w oddali. przez pole idzie samotna dusza niosąc wszędzie swój ból, swoje zło. Dla duszy tej nie ma nigdzie miejsca, nie może nigdzie spocząć, przystanąć – idzie zmęczona przez pola.

Cała twórczość Tetmajera przesycona jest nastrojami dekadenckimi. Od myśli dekadenckiej nie są wolne ani erotyki Tetmajera, ani liryki opisujące piękno przyrody tatrzańskiej. Stosunek Tetmajera do miłości, Kazimierz Wyka nazwał „rozpaczliwym hedonizmem”.
Erotyki:

„Ja, kiedy usta…”. W tym wierszu poeta mówi wręcz, że nie pragnie jedynie miłosnego ukojenia, ale szuka zapomnienia, ucieczki od nurtujących go myśli. Boi się miłosnego przesytu. Za jedyne, najlepsze rozwiązanie uważa w tej sytuacji śmierć.
„Lubię, kiedy kobieta”. Tak jak w poprzednim wierszu – zaskakująca pointa. Po fizycznej rozkoszy, po zapomnieniu, gdy kobieta leży obok wyczerpana, myśli poety już ulatują gdzieś daleko.

Wiersze impresjonistyczne:
(W Tatry ucieka Tetmajer, aby zapomnieć. Ale i tu nie do końca znajduje ukojenie).
„Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej”. Wiersz pełen jest światła i koloru, ale poeta stwierdza na końcu, że czuje straszną tęsknotę i żal – dostrzega czarną przepaść w jasnym otoczeniu.

Jan Kasprowicz
W jego poezji także obserwujemy ogromny niepokój. U Kasprowicza jest on wynikiem zwątpienia w sens wiary chrześcijańskiej, wobec panujących na świecie nędzy, cierpienia, zła, zbrodni, krzywd, stworzonych przez Boga. Źródła kryzysu światopoglądowego i religijnego Kasprowicza to: zetknięcie się z koncepcją, poglądem materialistycznym i racjonalistycznym na studiach, przeżycia więzienne, tragiczne przeżycia osobiste – śmierć pierwszej żony, ucieczka drugiej z Przybyszewskim oraz klimat epoki – powszechne odczucie kryzysu, dekadencji. Kasprowicz pisze cykl ośmiu hymnów, w których uwidocznione są te problemy. Są to: „Ginącemu światu”, „Dies irae”, „Salome”, „Święty Boże, święty mocny”, „Moja pieśń wieczorna”, „Salve Regina”, „Hymn św. Franciszka z Asyżu”, „Judasz”, „Hymn Marii Egipcjanki”. Naczelny problem hymnów to grzech i zło na świecie. Objawił się w nich poeta, jako piewca wielkich problemów metafizycznych, jako poeta-herezjarcha (twórca herezji, bluźnierca). Swoje myśli i uczucia wyraził w sposób gwałtowny, namiętny, w wizjach o potężnym rozmachu. W hymnach poeta wyraził niepokój moralny i społeczny końca wieku, zamęt intelektualny i duchowy. Za najbardziej wstrząsający obraz rozterki religijnej człowieka końca wieku uważany jest hymn „Święty Boże”, który pokazuje rozdźwięk między obrazem Stwórcy przekazanych w tekstach kanonicznych, a obrazem losu człowieka. Hymn ten w dużym stopniuzainspirowany był przez folklor wielkopolski. W tym hymnie chłop polski występuje jako reprezentant niedoli ludzkiej w ogóle. O litość nad nim poeta błaga Boga w słowach pełnych żaru i namiętności. Prosi Boga, którego nazywa słowami „pełen krasy i przebaczenia pełny”, o powstrzymanie klęski, o spokojne jutro i pod tym warunkiem jest gotów przyjąć perspektywę śmierci, dolę człowieka i wszystkiego, co żyje, jako bolesną drogę do grobu. Ale Bóg nie odpowiada, milczy. Wtedy poeta rzuciwszy Bogu bolesne oskarżenie, że nie zna wielkości cierpienia istot, które stworzył „Ty się upajasz wielkością stworzenia, a pośród nas tu głód”. Zwraca się z modlitwą do Szatana, z prośbą o litość. Kasprowicz podejmuje stary problem, który nurtował wielu myślicieli, mianowicie pogląd, że Szatan i zło, które on uosabia to także dzieło Boga. Więc jak pogodzić istnienie Szatana i zła z boską mądrością, dobrocią i wszechwładzą? Ten problem znajduje u Kasprowicza dramatyczną postać. Drugi cykl hymnów przynosi zmianę postawy poety – pogodzenie z Bogiem zbliża poetę do idei franciszkańskich i umożliwia pogodzenie się z istnieniem zła. Zło traktowane jest jako rezultat sprzeniewierzenia się człowieka Bogu – jako rezultat grzechu. W hymnie „Święty Franciszek z Asyżu” poeta podejmuje ideał świętego, który głosił, że istotą porządku bożego jest współistnienie cierpienia i radości. Cierpienie ujęte jest jako konieczne uzupełnienie radości. Pojawia się tu także nieomal religijne uwielbienie przyrody, pochwała pokory, poprzestawanie na małym, cieszenie się drobnymi radościami. Śmierć traktowana jest jako konieczne dopełnienie życia.

Leopold Staff
Ten autor nie oddawał nastrojów dekadenckich w swojej poezji. Jego program to program pracy nad samym sobą. Stworzył jednak wiersz:
„Deszcz jesienny”. Utwór ten należy do najbardziej typowych dla nastrojowej poezji Młodej Polski. W nastroju i budowie podobny jest do wiersza Przerwy-Tetmajera „Na Anioł Pański”. Intencją autora jest wyrażenie smutku, beznadziejności. Wiersz składa się z trzech zwrotek przedzielonych refrenem („O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…”): mary wędrujące przez „chmurną pustynię piaszczystą”. Mary są młode, ale obdarte, pogrążone w smutku i rozpaczy. Autor mówi, że opuścił go ktoś bliski, jednak nie wie, kto to był. W tej zwrotce przedstawione są wszystkie dramaty ludzkie. Przez ogród idzie smutny Szatan. Szatan, którego dziełem jest spustoszenie, zamienia ogród, symbolizujący życie, duszę człowieka, w „okropną pustelnię”. Sam przerażony swoim dziełem, ogromem zniszczenia, płacze (co podkreśla beznadzieję wszystkiego).