Nowe lato Chrystusowe
Zawitało w nasze progi,
Hej! Otwórzmy drzwi od chaty,
Światło niesie gość nasz drogi!
Światło niesie onej gwiazdy,
Betlejemskiej gwiazdy oto,
Co nad ludźmi dobrej woli
Zajaśniała jutrznią złotą.
Światło niesie pod tę strzechę,
Gdzie bywało smutno, ciemno;
Niesie sercom tym pociechę,
Co płakały nadaremno!
— O, zawitaj, roku nowy!
Ty z bożego idziesz wieca,
Powiedzże nam, przemów słowy,
Jaka będzie dola kmieca?
Co tam o nas uradzają
W onej rajskiej Bożej radzie?
O nas, matkach, o dzieciskach,
O tej ziemi, o gromadzie?
Czy się też tam przechyliła
Ona szala,naszej biedy?
Czy się znaczy dobra dola
I skąd przyjdzie nam i kiedy?
Czy daleko od nas jeszcze
Miłościwe ono lato,
Gdy zaświeci jasne słonko
Nad tą ziemią, nad tą chatą?
. . . . . . . . . . .
Równo, równo trzyma w niebie
Złote szale ręka Boża!
Ni dla pana, ni dla chłopa,
Tylko wszystkim wschodzi zorza!
Ile światła w twojej duszy,
Tyle słonka świecić będzie;
Tyle ziarna kłosy dadzą,
Ile potu na twej grzędzie!
Dobra dola tym się znaczy,
Co miłują ziemię-matkę,
Co miłują ludzi-braci,
Słodką zgodę, czystą chatkę!
A nie będzie szła jej droga
Ani z wschodu, ni z zachodu,
Jeno z wiary w lepsze jutro,
Jeno z pracy dla narodu!
Miłościwe lato boże
Idzie ku nam, idzie oto…
A kto serce w niebo wznosi,
Ujrzy jego ścieżkę złotą!