O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego

Ehej, jak gwałtem obrotne obłoki
I Tytan prędki lotne czasy pędzą,
A chciwa może odciąć rozkosz nędzą
Śmierć – tuż za nami spore czyni kroki!

A ja, co dalej, lepiej cień głęboki
Błędów mych widzę, które gęsto jędzą
Strwożone serce ustawiczną żędzą,
I z płaczem ganię młodości mej skoki.

O moc, o rozkosz, o skarby pilności,
Choćby nie darmo były, przedsię szkodzą,
Bo naszę chciwość od swej szczęśliwości

Własnej (co Bogiem zowiemy) odwodzą
Niestałe dobra. O, stokroć szczęśliwy,
Który tych cieniów w czas zna kształt prawdziwy!