— Rżą koniki, huk na moście,
Trzask, prask z bicza! Jadą goście.
Pójdźmy, spieszmy aż do bramy!
— Jak się macie?
— Dobrze mamy!
— Toście państwo przyjechali
Z Kociej Wólki?
— Jeszcze dalej!
Jedziem prosto aż z Zapiecka!
Tęga mila mazowiecka…
— Dalej, prędko, chleba, miodu!
Proszę państwa do ogrodu.
Tam pod lipą stoją ławki,
A na grządce są truskawki!
— Co tam słychać na Zapiecku?
— Stłukł się nosek memu dziecku!
— Co za szkoda! A znów mego
Brzuszek boli, nie wiem z czego!
— A to trzeba do doktora!
— Zaraz pójdę…
— Właśnie pora!
Tylko dziecko okryć trzeba,
Bo już słonko schodzi z nieba!