W spokojnej okolicy, nad brzegiem strumyka, w brzozowym gaju, stał niewielki soplicowski dworek. Zbudowany z drewna, ale częściowo podmurowany co świadczyło o jego solidności. Dworek w Spolicowie miał pobielane ściany, które ładnie kontrastowały z zielonymi topolami rosnącymi przed nim. Kontrast ten ponadto daje wrażenie czystości i porządku. obszerny ganek otaczały Topole i osłaniały go od wiatru, oraz dawały schronienie przed gorącymi promieniami letniego słońca.
Do dworku prowadził dziedziniec.
Dworek wewnątrz, podobnie jak z zewnątrz, sprawia wrażenie dostatniego, ale nie zabytkowego. Nie ma nowoczesnych mebli, są stare sprzęty, które Tadeusz powracający do domu ze szkół pamięta jeszcze z dzieciństwa. Dom nie jest urządzony według nowej mody, bo Sędzia unika nowinek z Zachodu i obcych obyczajów, szanuje ojczyste.
Wnętrze zdradza gospodarza patriotę: na ścianach wiszą portrety Tadeusza Kościuszki – przywódcy insurekcji i Rejtana – posła, który protestował w sejmie przeciwko rozbiorom Poski.
Nawet stary, szafowy zegar kurantowy, stojący przy wejściu do alkowy gra charakterystyczną melodię – Mazurka Dąbrowskiego.
Moim zdaniem, dworek szlachecki w Soplicowie był miejscem, w którym można było odetchnąć, uspokoić się. Dwór tętnił życiem, wypełniony był radością, miłością. Widać w nim było gospodarską rękę i bardzo zachęcał do odwiedzin.