Tego dnia mama obudziła mnie dosyć wcześnie i kazała mi wyjść z psem na spacer. Z trudem zwlokłam się z łóżka, zabrałam psa i niewyspana poszłam na podwórko.
Byłam zamyślona i nie zwracałam uwagi na Fortunę. Zawołałam ją, jednak nie przybiegła. Zorientowałam się, że pies uciekł. Zerwałam się jak oparzona i zaczęłam go szukać. Przez głowę przelatywało tysiące myśli. Miałam przeczucie, że stało się coś złego. Nie wyobrażałam sobie życia bez Fortuny. Wołałam ją tak głośno jak tylko mogłam. Powstrzymywałam łzy. Byłam bezradna. Pozostawało mi tylko wrócić do domu i wyżalić się mamie. Tak też zrobiłam.
Wpadłam w rozpacz. Długo nie mogłam dojść do siebie. Chciałam by Fortuna wróciła. Nie myślałam o niczym innym. Zapomniałam o bożym świcie. Teraz liczyło się dla mnie tylko to, by znowu przytulić się do mięciutkiego,białego futerka mojego ukochanego zwierzaka. Usiadłam w kącie i wybuchłam płaczem. Mama chciała mnie przytulić jednak nakrzyczałam na nią, tak jakby to była jej wina, że nie ma przy mnie Fortuny.
Uświadomiłam sobie, że to wszystko stało się przeze mnie. Gdybym zwróciła większą uwagę na pieska, nie zgubiłby się. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Czułam się winna i złościłam się na innych. Na mamie, która chciała mi pomóc. Potrzebowałam samotności. Potrzebowałam mojego kochanego pieska.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Nie było godziny, w której nie pomyślałabym o Fortunie. Przez cały ten czas czułam się, jakbym straciła cały majątek. Jakbym straciła wszystko, co posiadam. Życie nie miało dla mnie sensu. Gdy tylko widziałam dzieci bawiące się ze swoimi zwierzątkami, pogrążałam się w smutku. Ciągle miałam nadzieje, że Fortuna do mnie wróci.
W ostatni dzień wakacji, poszłam na ostatni długi, sierpniowy spacer z przyjaciółmi. Nagle usłyszałam radosne szczekanie. Po chwili leżałam na ziemi. Naskoczył na mnie duży, biały pies. Szczekał radośnie i lizał mnie po rękach. Gdy wreszcie udało mi się podnieść, oniemiałam z wrażenia. Ujrzałam swoją Fortunę!
Ogarnęła mnie fala szczęścia. Zaczęłam skakać z radości. Piesek również nie ukrywał zadowolenia. Nie spodziewałam się, że zobaczę jeszcze kiedyś Fortunę.
Od tej pory więcej opiekowałam się psem. Nigdy nie spuszczałam jej z oczu. Zdałam sobie sprawę, że Fortuna jest moim najlepszym przyjacielem.