Dzień był wilgotny, zimny, ale jasny. Na podwórzu zamkowym śnieg został ubity i posypany popiołem. Otaczały go krużganki, na których zajęli miejsca dworzanie, rycerstwo i niewiasty. Niektórzy postanowili oglądać widowisko aż z samego dachu zamku. Książę Janusz oraz jego małżonka Anna Danuta przybyli z dziećmi, zajmując miejsce między słupami krużganku. Wszystkie miejsca zajęli kibice, którzy zacięcie dopingowali młodego Zbyszka. Rozmawiali o sławie i niespotykanej sprawności Krzyżaka, lecz mocno wierzyli w zwycięstwo Zbyszka. Wzruszenie opanowało rycerzy oraz dwórki. Każdy dobrze wiedział jak skończy się ta walka, bowiem bitka na topory zawsze kończy się śmiercią. Wśród kibiców panował nadzwyczajny ruch i gwar.
Nagle ozwała się pierwsza trąba, która oznajmiła zebranym wejście zawodników. Obydwaj wyszli z przeciwnych stron szranków i zatrzymali się na ich krańcach. Oczy mężów i niewiast wpatrzone były z zaciekawieniem w przeciwników. Krzyżak ubrany był w szmelcowany, błękitny pancerz, a jego głowę zdobił hełm z podniesioną przyłbicą i wspaniałym, pawim pióropuszem. Natomiast Zbyszko przybrał się w bogatą, mediolańską zbroję, zdobytą na Fryzach. W prawej ręce żołnierze trzymali szerokie, przerażające topory, a w lewej dźwigali tarcze ze swymi herbami. Na tarczy krzyżackiej widniała szachownica, pod którą znajdowały się lwy stojące na tylnych łapach. Tarcza Zbyszka posiadała znak tępej podkowy. Rycerze mieli swoich poddanych – giermków. Rotgierowi towarzyszył van Krist, Zbyszkowi Hlawa. W nieoczekiwanym momencie przeciwnicy usłyszeli drugi sygnał, a po drugim trzeci. Rozpoczęła się walka. Jako pierwszy do bitki skoczył Hlawa, wraz z nim van Krist. Znaczną przewagę posiadał Czech. Był uzbrojony w wielki, lśniący topór, jego ruchy były znacznie szybsze od ruchów przeciwnika. Van Krist widząc potężną posturę Hlawy, zwątpił w swoje możliwości. Czech ogromnym ciosem powalił Niemca na ziemię. Van Krist ostatkiem sił próbował obronić się przed bezlitosnym Hlawą. Jednak Czech ostatnim ciosem dobił nieszczęśnika, nie zważając uwagi na jego błagania, prośby. Po chwili na podwórzu zamkowym pojawili się Zbyszko i Rotgier, trzymający w dłoniach topory oraz pięknie zdobione tarcze. Polak postanowił zaatakować Krzyżaka, jednak ten z łatwością odpierał ataki. Sporą przewagą w ćwiczeniach rycerskich odznaczał się Rotgier, natomiast Zbyszko był znacznie silniejszy fizycznie. Za każdym uderzeniem Zbyszka Krzyżak podstawiał i cofał tarczę tak, iż zamach tracił na sile i uderzał w powietrze, co groziło utratą równowagi Polaka. Jednak Zbyszko dzielnie pokonywał zasadzki. Rotgier skupiał się tylko i wyłącznie na obronie, walczył z niewielkim wysiłkiem. Walka zaczynała się przedłużać, Niemiec tracił siły. Pod naporem Zbyszkowych ciosów cofał się w tył.
Po chwili na krużganku słychać przeraźliwy krzyk: „ZaDanuśkę, Zbyszku! Za Danuśkę!” Polak słysząc te słowa, zrozumiał po co i dla kogo walczy. Ogarnął go szał, nienawiść, zemsta. Potężnym ciosem odrąbał Krzyżakowi ramię. Rotgier upadł martwy na ziemię…