W Tyńcu w gospodzie „Pod Lutym Turem” panował półmrok. Przy drewnianych stołach i ławach siedzieli rycerze i szlachcice opowiadający o swoich przygodach. Między stołami miotał się karczmarz ubrany po niemiecku: w płowy kaptur, wycinany w zęby i usługiwał gościom. W gospodzie panowała miła atmosfera.
Do karczmy weszła księzna Anna Danuta – pani średnich lat, uśmiechnięta, ubrana w czerwony płaszcz i zieloną, obcisłą szatę z pozłacanym pasem na biodrach i zapiętą nisko wielką klamrą – wraz ze swoim dworem. Przywitawszy sie poprosiła aby jej dwórka zaśpiewała. Dziewczyna miała około dwunasty lat, rozpuszczone włosy a na nich wianuszek, niebieską suknię oraz czerwone trzewiki z długimi koncami. Nosiła imię Danusia.
Owa młódka zaczęła śpiewać, a wszyscy zwrócili na nią uwagę. Szczególnie zainteresowany był pewniem młodzieniec o długich włosach i wesołym spojrzeniu, ubrany w wełniany kubrak podróżny – Zbyszko z Bogdańca. Danusia skończyła śpiewać, zachwiała się sie stoąc na ławie i upadłaby na ziemię, gdyby nie Zbyszko, który rzucił sie jak żbik na „ratunek”. Chłopak zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i oznajmił księżnej, iż zostanierycerzem Danusi. Slubował tez dziewczynie wierność oraz obiecał rzucić do stóp kilku pawich czubów z głow niemieckich rycerzy, którzy zabili jej matkę.