Za chwile dzwonek. W szatni ścisk, tłok. Każdy się spieszy, krzyczy. Pierwsza lekcja to fizyka, następna to polski. Jedna z dziewczyn uświadomiła sobie że zapomniała nauczyć się z polskiego, więc przerażona perspektywą dostania jedynki, gorączkowo sięga po książkę do plecaka, jednocześnie zdejmuje buty metodą pocierania nogi o nogę. Jacek, wpadając jak zwykle późno, od progu woła bym mu dał zadanie z fizyki bo nie zrobił.
Matylda rzuca czapkę, chcąc trafić nią na wieszak. Oczywiście nie udaje jej się czapka spada pod nogi wbiegających i wybiegających szatni koleżanek i kolegów. Wrzeszcząc nurkuje po nią. Wtem dzwonek. Ostatnie kurtki i worki rzucone na wieszaki. Ostatnie teczki chwycone z ławki lecą na górę w rekach swoich właścicieli. Szybko, bo fizyczka jest nerwowa i nie lubi spóźnialskich.