Przebudziłam się o świcie owego dnia. I ujrzałam, że Pan uczynił nam ludziom na ziemi śnieg. I uradowałam się bardzo. Spożyłam śniadanie. I od świtu poczęłyśmy z mamą przygotowania do uroczystości wielkiej. A miała się ona tegoż dnia o zmroku odbyć. Przygotowałyśmy kilkanaście potraw. A zajęło nam to dużą część dnia. A potem przygotowałyśmy stół. I przyozdobiłyśmy choinkę. I przygotowane było już wszystko. Teraz czekałyśmy na przybycie gości. J przyjechali goście. I uradowałam się bardzo. I razem mogliśmy zasiąść do stołu. Mimo wszystko brakowało mi kuzynki, kuzyna, cioci i wujka, którzy nie mogli przyjechać. I kiedy siedziałam przy stole usłyszałam do drzwi dzwonek. Byłam pewna, że to jakaś samotna osoba. Otworzyłam drzwi. I uradowałam się bardzo. Ujrzałam tych których tak bardzo mi brakowało. I w sercu mym zapanowała tak wielka radość niż kiedykolwiek dotąd. I zasiedliśmy do wieczerzy wszyscy razem. Po wieczerzy usiedliśmy przy choince. I zaśpiewaliśmy pieśń o narodzeniu Pańskim. A potem rozmawialiśmy wieczór cały. I radowałam się bardzo. I tak skończył sie mój najszczęśliwszy dzień.