Pewnego razu paź o imieniu Bonifacy przechadzał się po zamku. Pani domu – królowa Jadwiga wezwała go do Sali królewskiej i rozkazała, aby zaopiekował się końmi. Bonifacy chętnie przyjął ten rozkaz, ponieważ uczył się dobrych manier, dlatego też był bardzo pracowity i posłuszny. Gdy paź zajmował się końmi, obok zamku królowej przechodził książę Wacław. Bystry paź od razu zauważył księcia i powitał do serdecznie:
„Witaj Wacławie! Dawno się nie widzieliśmy!”
„Bonifacy! Dobrze, że Cię spotkałem, ponieważ przybyłem do królowej, aby zaprosić ją na ucztę oraz bal wydany przez mego ojca. Ciebie także zapraszam!”
„Dziękuję za zaproszenie. Na pewno przyjdę! Pozdrów króla. Do widzenia!”
„Do zobaczenia Bonifacy!”
Dwa dni później miała odbyć się uczta, na którą został zaproszony Bonifacy i królowa Jadwiga. Uczta wydawana była przez króla Kazimierza – ojca Wacława, na cześć jego zwycięstwa nad władcą imperium tureckiego. Niedługo zjawili się pierwsi goście. Byli to m.in. : baronowie, grafowie, szlachta i hrabiowie. Bonifacy także przybył ze swoją królową. Bal był wspaniały. Sala królewska była pięknie udekorowana, obszerna, ozdobiona serpentynami, a stół obfitował w różnego rodzaju smakołyki, smaczne potrawy oraz mięsne przysmaki. Wszyscy wspaniale się bawili. Tańczyli, ucztowali, a królowe intensywnie rozmawiały. Na zamku odbywały się również pojedynki. Bonifacy postanowił, że spróbuje własnych sił i weźmie udział w pojedynku. Okazało się, że jego przeciwnikiem będzie waleczny i mądry rycerz Maksymilian. Bonifacy zgodził się i stanął gotowy do pojedynku. Młody paź miał na sobie suknię z błękitnego aksamitu, a na piersiach złotem haftowany herb swego rodu. W pochwie trzymał mały mieczyk, który paziowie nosili dla ozdoby. Natomiast rycerz Maksymilian znacznie lepiej przygotował się do pojedynku. Miał na sobie zbroję, na głowie nosił hełm, a w rękach trzymał tarczę oraz miecz. Królowa Jadwiga była zaskoczona decyzją, którą podjął jej paź, lecz liczyła na to, że on zwycięży. Wszyscy zebrani byli pewni, iż Bonifacy nie ma szans na wygraną walcząc z tak świetnym rycerzem jak Maksymilian. Król także czekał i z uwagą oglądał walkę. Maksymilian wyciągnął miecz i odrzekł:
„Paziu królewski, Bonifacy! Wyzywam Cię! Stań do walki!”
„Dobrze Maksymilianie! Zmierzę się z Tobą! I na pewno Cię pokonam” – odpowiedział paź
„Jeszcze zobaczymy. Nie musisz się wysilać i tak wygram!” – odrzekł szyderczo rycerz
Zaczął się pojedynek. Oboje nacierali mieczami na siebie, lecz Bonifacy był lepszy. Gdy tylko rycerz natarł na niego, paź od razu odparował jego cięcie lub przechodził z obrony do natarcia. Ku zdziwieniu wszystkich rycerzy, króla i dam pojedynek wygrał Bonifacy. Oklasków i okrzyków nie było końca. Nieprzytomny zwściekłości Maksymilian wyszedł z balu, nie żegnając się z królem, jedynie uśmiechnął się złowieszczo do szczęśliwego pazia. Wszyscy gratulowali Bonifacemu zwycięstwa ze znakomitym rycerzem, a najbardziej król Kazimierz. Wołali baronowie i damy:
„Wiwat!! Niech żyje Bonifacy! Jest najlepszy i niepokonany!”
Królowa Jadwiga była dumna ze swego pazia i życzyła mu wszystkiego najlepszego. Wkrótce Bonifacy został pasowany na rycerza, odnalazł przeznaczoną mu damę serca – księżniczkę Esterę i nigdy nie zapomniał balu, na którym zwyciężył swój pierwszy pojedynek.