Matematyka
Na przerwie w naszej klasie panowała arkadyjska szczęśliwość.Nikt nie spodziewał się jednak co miało się stać.Chłopcy jak zwykle od około miesiąca grali w karty , a ja razem z koleżankami siedziałam . Hałas na korytarzu przerwał dzwonek . Wszyscy na chwilę zamarli w bezruchu , lecz doszło do nas , że rozpoczęła się lekcja. Wzięliśmy swoje plecaki i ruszyliśmy do klasy.Byłam prawie w objęciach Morfeusza , kiedy pani otworzyła sale i wpuściła dziewczyny.Po chwili doszli do nas koledzy i pani zaczęła mówić: -Ponieważ wasza klasa jest bardzo niegrzeczna , postanowiłam ,że osoba przeszkadzająca mi podejdzie do tablicy i odpowie na trzy pytania , a uprzedzam , że one nie będą łatwe!!!!!!!!!! poczuliśmy , że miecz Domoklesa misi nad jednym z nas . Chyba każdy , a na pewno ja , zdawałam sobie sprawę z tego , że matematyka była moją piętą Achirllesa . Choć wiedziałam że ze sprawdzianów dostaję piątki to nie byłam pewna czy przy tablicy dam sobie tam radę.Myśląc nie wiedziałam co się dzieje w klasie , lecz słyszałam jak pani zadaje komuś jakieś pytania , natychmiast wróciłam na ziemię.Na twarzy pani malowała się marsowa mina .Zastanawiałam się co mogło by być jego nicią Ariadny , niestety nie przychodziło mi nic do głowy.Pani wstawiła mu jedynkę , bo nie odpowiedział na żadne pytanie. Odtąd na lekcji matematyki panuje olimpijski spokój , a ja i prawdopodobnie reszta moich przyjaciół zachowuje się teraz jak tytani pracy .Mam nadzieję , że pomogłam 🙂