Wyprawa po kamień serca
Za wulkanami, jeziorami i bagnami rozciągała się kraina zwana Etlandia. W tejże krainie żył bardzo zamożny ród krasnoludów ? Belortonowie. Lecz ten ród miał klątwę we krwi rzuconą przez okrutnego władcę wnętrza wulkanu – Lawosa. Polegała ona na nagłej śmierci w wieku 27 lat, co nie pozwalało władcą rządzić długo a zarazem rozsądnie.
Pewnego dnia, nieznany nikomu wojownik ? Sevulos postanowił wyruszyć po kamień serca. Ten kamień zaginął wiele lat temu podczas wojny o niepodległość Lorestów. Jego wartość jest nieopisana, ponieważ leczył on wszystkie choroby, urazy i lęki.
Przyodziały w złotą zbroje, trzymając w ręku długi miecz wyruszył na potężnym pegazie w świat, aby znaleźć kamień serca. Już po trzech godzinach lotu napotkał smoka, który chciał od niego okup pod groźbą strącenia go z pegaza. Sevulos błyskawicznym ruchem dobył miecza i odciął głowę smokowi a z jego łusek zrobił sobie hełm. To dodało mu otuchy.
Po wielu dniach uciążliwej podróży dotarł do chaty swojego przyjaciela, starego druida Jazela.
-Witaj Jazelu, przybyłem tu, aby zapytać Cię czy nie wiesz gdzie może się znajdywać kamień serca? ? zapytał przyjaciela Sevulos.
-Witam Sevulosie, ostatni raz widziałem go w rękach Lawosa. ? odpowiedział nigdy nie zadający pytań druid.
-Dziękuję ci za informacje, do zobaczenia.
Po nocy spędzonej u Jazela wyruszył do wulkanu Lawosa. Nim zaczął schodzić do wnętrza a już zaatakowały go harpie. Poradził sobie, ale z trudem. Na śliskim ciele harpii jego miecz ogromnie się stępił. Gdy pojawił się u bram królestwa wulkanu uderzył w drzwi 27 razy. Lawos od razu wiedział, że to ktoś z rodu Beloronotów. Ogarnęło go przerażenie. Wtedy Sevulos potężnie uderzył swoim młotem w drzwi, które pękły. Stanęli twarzą w twarz.
Lawos jako honorowy władca nie zawołał posiłków. Sevulos uderzył go pierwszy ? trafił w tarczę. Władca podziemia odpowiedział wyciągając swój pięknie wypolerowany miecz ozdobiony 4 kryształami. Szala zwycięstwa przechylała się na stronę Lawosa. Po trzydziesto minutowej walce nagle Sevulos uderzył go młotem w hełm, który roztrzaskał się na strzępy a głowa została ugodzona z taką siłą, że nawet pancerz z magmy nie pomógł ? Lawos był martwy.
Sevulos dostrzegł klejnot na złotej podłodze, podniósł go, dosiadł pegaza i uciekł do swojej krainy krasnoludów. Został tam przyjęty entuzjastycznie. Od tego czasu Belortonowie mogli żyć spokojnie.