Julia była dwudziestotrzyletnią kobietą. Nie mam pojęcia, czy miała długie i lśniące włosy i różane usta, ale wiem, że dotknęła miłości. Szkoda tylko, że uczucie to musiało okazać się gorzkie, nieszczęśliwe. Sprawiło, że Julia czuła się jak księżcznizka w oczach swojego księcia. Rozkołysały zmysły. Jednak potem znikło. Rozprysnęło się jak bańska mydlana. Kobieta chciała, aby wróciło, ale miłość odwraca się do niej plecami. Nie wróci. Odejdzie na zawsze.
Julia żyje do dziś. W każdej z nas. Wszystkie chcemy otrzymać odrobinę miłości, ale niekiedy odwraca się ona i odchodzi, pozostawiając nas rozgoryczone. Tak też było z Julią.