Sądzę, iż optymiści żyją dłużej. Swoją tezę postaram się potwierdzić przytaczając stosowne argumenty.
Po pierwsze, naukowcy przeprowadzili wiele badań, które potwierdzają związek optymizmu z dłuższym życiem. W Północnej Karolinie sprawdzono to na 7 tysiącach osób, które obserwowano przez 60 lat. Okazało się, że pesymiści mieli o 40 % większa ?szansę? na to by umrzeć. Zaś z badań przeprowadzonych przez Mayo Clinic w Stanach Zjednoczonych w stanie Minnesota wyniknęło, iż u pesymistów ryzyko przedwczesnej śmierci jest o 50 % większe. Dodatkowo, w 1946 roku rozpoczęto trwające wiele lat badania 100 absolwentów Harvardu. Udowodniono ?wyraźny związek między pesymizmem (w wieku ok. 25 lat), a złym stanem zdrowia w wieku średnim?. Te statystyki nie mogą kłamać.
Warto też wspomnieć o tym, że u optymistów ryzyko zachorowanie jest mniejsze. Osoby szczęśliwe produkują endorfinę. Jest to hormon, który wywołuje świetne samopoczucie i zadowolenie z siebie. Nie bez powodu nazywa się go ?hormonem szczęścia?. Warto też dodać, że dzięki niemu nie odczuwa się np. drętwienia, a nawet bólu, co może mieć spore znaczenie podczas leczenia ludzi cierpiących na m. in. choroby przewlekłe. Nie bez powodu często wysyła się takie osoby na rozmowy do psychologa. Zdarza się, że ich podświadomość symuluje chorobę, a wszystko to jest spowodowane niepowodzeniami. Faktem jest to, że nawet największego optymistę może spotkać jakaś przykra sytuacja, ale taki człowiek będzie potrafił z tego wybrnąć i nie przejmować się zbytnio zaistniałym zdarzeniem. Poza tym, człowiek z pozytywnym nastawieniem do życia nigdy nie popadnie w depresję. Inaczej ma się sprawa gdy mówimy o pesymistach. U nich prawdopodobieństwo zachorowania jest bardzo duże. Depresja to choroba która prowadzi do m. in. złego samopoczucia pod zarówno względem psychicznym jak i fizycznym, samookaleczenia, a nawet samobójstwa. Te czynniki na pewno mają wpływ na długość życia.
Nie zapominajmy też o tym, że optymiści cieszą się większym powodzeniem zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym. Okazało się, że podczas wyborów prezydenckich w USA wygrywali kandydaci, którzy byli bardziej weseli niż przeciwnicy. Poza tym, podczas rozmowy kwalifikacyjnej do pracy lepiej prezentuje się osoba uśmiechnięta i pewna siebie, niż samokrytyczny smutas który nie wierzy w swoje możliwości. Jeśli zaś chodzi o kontakty z innymi ludźmi, to nie potrzeba nam żadnych badań i eksperymentów. Każdy z nas o wiele chętniej spędza wolny czas w towarzystwie optymisty, bo, nie ukrywajmy, tacy ludzie są przez nas bardziej lubiani. Człowiek na którego twarzyuśmiech jest częstym gościem, sprawia wrażenie kogoś bardzo miłego, otwartego i ciekawego. Nikt z nas nie chce marnować czasu na spędzanie go z osobą, która będzie nas zanudzać tym jakie to życie jest niesprawiedliwe, okropne i beznadziejne.
Doskonałym argumentem jest też wniosek, który nasuwa się podczas słuchania znanego dowcipu. ?Optymista widzi światło w tunelu. Pesymista widzi tunel. Realista widzi nadjeżdżający pociąg. Maszynista widzi trzech debili na torach.? To pokazuje nam, że to w jaki sposób oceniamy sytuację wiąże się z naszym nastawieniem, co ciągnie za sobą różne konsekwencje. Przykładowo: podejście do sprawdzianu u pesymistycznego ucznia wygląda tak ?Po co mam się uczyć? I tak nie zdam?. Ktoś taki nie potrafi uwierzyć we własne możliwości, przez co ma problemy z nauką. Jak ten przykład ma się do postawionej przeze mnie tezy? Może się wydawać, że związek nie istnieje, jednak jest wręcz przeciwnie. Osoba, która ma kłopoty z nauką często spotyka się ze słowami krytyki i niezadowolenia ze strony rodziców, nauczycieli, a nawet rówieśników. W takiej sytuacji łatwo zatracić poczucie własnej wartości, wiary w siebie i w to że ?będzie lepiej?. Dalszy tok zdarzeń jest przewidywalny. Odizolowanie się od świata (o ile inni wcześniej sami się od ów nieszczęśliwca nie odizolują), zamknięcie się w sobie, ignorowanie wszelkich przejawów chęci pomocy naszej osobie, załamania psychiczne itd. Już w poprzednim argumencie pisałam o tym jaki wpływ na zdrowie ma takie podejście do świata.
Narzekamy na to, że życie jest krótkie zapominając, iż to najdłuższa czynność jaką robimy. Marnujemy cenne chwile, na to by wytykać niedoskonałości otaczającego nas świata. Zapominamy o tym, iż wystarczy przez pół minuty, chodźmy na siłę, stanąć przez lustrem i uśmiechnąć się do siebie. To sprawi, że ?oszukamy? nasz mózg i naprawdę staniemy się weselsi. Gdybyśmy tylko chcieli, moglibyśmy zmienić nasze podejście do życia. Jak śpiewa zespół Chocolate Spoon w piosence ?do nieba? ?Co z Tobą będzie nikt przecież nie wie, nie pytaj innych, zapytaj siebie.(?)Chcesz kochać ludzi, pokochaj siebie. Możesz mieć wszystko czego zapragniesz?. Mam nadzieję, że przytoczone przeze mnie argumenty potwierdzają postawioną tezę i nikt nie będzie miał już problemu z odpowiedzią na pytanie: ?Czy szklanka jest do połowy pełna czy pusta??