W Skrzypiowie i tego roku mieszkałem. Do Krakowa przywieziono króla ciało, Michała; przywieziono też i Kazimierza ze Francyjej, choć z nami nie chciał życia swego kończyć, a po staremu po śmierci do nas przyjechał. Miły królu, to widzisz, że to przecie dulcis locus patriae; wzgardziłeś dobrowolnie ojczyzną, która cię wychowała i dotrzymowała zawsze miłości i wiary, a kości twoje pragnęły, żeby się do niej powróciły i w niej spróchniały! Wielkiej tedy nowalijej doczekał się Kraków, trzech razem królów polskich inter moenia przyjmować, dwóch simul et semel na jednym katafalku, trzeciego widzieć na majestacie. Bo i nasz elekt loannes Tertius, ognawszy in parte ojczyzny ściany od nieprzyjaciół koronnych i widząc, że też już deklarowaną zasłużył od Rzpltej koronę, wjeżdża do Krakowa dnia 29 stycznia, z wielkim aplauzem i radością przyjęty. Nawet i ci, co przeciwko tej elekcyjej mówili, uznali taką serc swoich transfiguracyją, że się wszyscy z jego cieszyli panowania widząc, że pan rozumny, dobry, wojenny, pracowity i szczęśliwy; nie było tedy malkontentów tak jako za Michała, co sam P. Bóg ordynował. Był tedy pogrzeb obudwu razem królów na zamku krakowskim dnia 31 stycznia; obudwu trumny, pole siebie stojące, na jednym wozie wieziono, obudwu na jednym katafalku wedle siebie postawiono, ceremonije spólne odprawiano. Król Jan Trzeci wszystkim ceremonijom asystował devotissime. Jednak nie w jednym ich grobie chowano, Kazimierza w kaplicy Zygmunta , ojca jego, Michała zaś w kącie, po prawej ręce w kościół wchodząc, w kaplicy nie wiem którego króla. Po ceremonijach pogrzebowych dnia trzeciego, to jest [secun]da Februarii, w dzień Najświętszej Panny Gromnicznej, była koronacyja króla JMości Jana Trzeciego, który quam felicissime, diutissime regnet na chwałę Majestatu Boskiego i obronę Rzpltej chrześcijańskiej! Quarta Februarii zaczął się sejm coronationis, przez który ledwie nie przez wszystek musiałem się bawić w Krakowie, mając sprawę z Niemcami o wiolencyje poczynione w Smogorzowie. Otrzymałem poenam colli na Chrzanowskim , kapitanie, i Demeku, poruczniku; w kajdankach chodzili. Wakansy porozdawano: buławę wielką książęciu Dymitrowi Wiśniowieckiemu, małą zaś Jabłonowskiemu, pieczęć małą biskupowi warmińskiemu , łaskę mniejszą Sieniawskiemu. Pod Wojniłowem była potrzeba z ordą; potem obóz pod Żurawnem od Turków i ordy w oblężeniu , aż nasi radzi nieradzi musieli straktować z nieprzyjacielem. Stanęły tedy traktaty z Turkami: pozwolono im Podole i Ukrainę. Aleć to traktaty niedługowieczne z nieprzyjacielem takim, który zawsze chciwy apetyt ma na pożarcie ubogiej ojczyzny naszej.