On ? awanturnik i demoralizator, bywalec niestosownych do swojej pozycji społecznej kuluarów. Z pozoru zblazowany i zniechęcony do świata ? rozproszony wzrok oraz zainteresowanie często nieprzyziemnymi sprawami robią swoje. One ? wieczny tłum szczebioczących wielbicielek, które zrobiłyby wszystko, żeby poświęcił im odrobinę uwagi, albo też same chcą obdarzyć go zainteresowaniem, aby zdobyć pieniądze. Oto właśnie lord George Byron i jego kobieca obstawa. Jest jeszcze ta, bez której istnienia nie byłoby tego artykułu ? przyrodnia siostra Byron?a, Augusta.
Pisząc ?Skoro kochający nie umie być śmiałym, rzadko jego miłość zostanie bezowocną?, Byron prawdopodobnie szydził sam z siebie. Nie potrafił bowiem wyznać swej wybrance co tak naprawdę czuje. Tu jego postawa koliduje z ogólnie przyjętym nurtem buntu wśród romantyków, którego stawia się jako jednego z najwierniejszych kopii epokowego prądu.
?Kto chce rozkoszować się radością, musi ją dzielić. Szczęście narodziło się bowiem jako jedno z bliźniąt?. Przyglądając się bliżej postawie pisarza, nawet niezbyt spostrzegawcze oko może zauważyć kolidujące ze sobą fakty i odczucia Byron?a ? nie robi nic, aby być w przyszłości z Augustą, nie stara się do niej zbliżyć (zakładamy bowiem, iż nie porzuca myśli o obiekcie swego kultu), wręcz przeciwnie ? popełnia nawet błąd tak wielki jak małżeństwo. Zaspokojenia potrzeby bycia szuka w licznych podróżach, w ramionach kolejnych kobiet. Czy w takim razie lord G. Byron jest pewnego rodzaju masochistą dążącym do aktu autodestrukcji?
Jak pisał kiedyś Erich Fromm ? ?Namiętność jest zawsze cierpieniem, nawet zaspokojona?. Byron w swoich odczuciach skazany jest na wieczne niepowodzenie, może właśnie ta rezygnacja ma unieszczęśliwić. Zastanawiające jest tylko to, czy ból pisarza nie jest wyuczony, czy ma nie służyć wykreowaniu osoby, która spoiła się z postaciami swoich poematów. Rażąco podobne jest stanowisko Byron?a i bohatera tytułowego ?Giaur?. Mężczyzna cierpi niewyobrażalne męki bez swojej ukochanej przy boku, ale nie kończy swojej egzystencji, tylko brnie dalej w panicznym bólu odrealnienia. Czy w ten sposób nie próbuje się ukarać, bezpodstawnie obwiniając się o swoje położenie?
Byron zawarł w ?Giaurze? jednak jeden szczegół, który odstaje od byronowskiej normy ? Giaur walczy o swoją miłość, o prawo do szczęścia, a swego rodzaju ?żywym trupem? staje się dopiero po wielkim szamotaniu się z losem. Losy tej postaci mogą być odwzorowaniem przekonań autora o powinności postępowania w drodze do osiągania zamierzonych celów. Sam twórca zdaje się chować w cieniu wykreowanych przezeń bohaterów ? można wyciągnąć wniosek, iż w jego przekonaniu rozpacz jest trudniejsza ale i płytsza od walki.
Jedynym nieuleczalnym cierpieniem jest to, które sobie samemu stwarza egoizm? Byron uwięził się na własne życzenie w złotej klatce pełnej burzliwych epizodów, które jako prawdziwemu przedstawicielowi romantyzmu powinny dać moralne zaspokojenie potrzeb emocjonalnych. Temu pisarzowi nie przyniosło to jednak psychicznej ulgi, więc może jest coś, co odróżnia jego dogorywającą postać w tłumie bezosobowych buntowników?