Śladem bieda przyszła, śladem,
Za zbytkami, za nieładem!
Długo nad granicą stała,
Wolności się dotknąć bała.
Wolności się dotknąć bała,
Bo ją dawno szanowała.
Wolności, niebieskie dziecko,
Ułowiono cię zdradziecko.
W klatkę cię mocno zamknięto
Bujnych skrzydełek przycięto.
Przedtem u jednego stołu
Król z poddanym jadł pospołu,
Jak ojciec dzieci przyjmował,
Jak swych przyjaciół częstował.
Dziś mu u stołu klękają,
Kości z psiętami zbierają.
Głowę, kiedyś w kraju drogą,
Służka pański trąca nogą!…
Pochlebcy go otaczają,
Palcem biednego stykają,
Ot, mówią, kość polizuje,
Dawnej wolności żałuje.