Kto mi wiary dać nie chce, daj ją oku swemu,
A przypatrz się stworzeniu pilnie tak pięknemu:
Taka jeszcze nie była za dawnego wieku,
Aniołowi podobna barziej niż człowieku.
Raj tam, gdzie ona siedzi, a którędy mija,
Za jej stopami róża wstawa i lelija;
Jej g’woli piękne drzewa dają cień sowity
Nie chcąc, aby ją letni żegł ogień obfity.
A ona, myśl wspaniałą znosząc z układnością,
I niedobyte serca zwycięża miłością,
A człowiekiem tak władnie jako słońce wonnym
Nawrotem albo magnes żelazem nieskłonnym.
Wiele oczom powinien, o pani, kto ciebie
Oglądał a ucieszył twym pojźrzenim siebie;
Dalszego czasu może nie zamierzać sobie,
Iżby kiedy miał gładszą oględać po tobie.
Niech się więcej nie chłubią staradawne lata
Z swoimi Helenami; jest za tego świata,
Która gładkością wszytki pierwsze tak minęła,
Aż i przyszłym nadzieję na wieki odjęła.