Ruch Rozwijający dla dzieci Weroniki Sherborne to metoda, która nawiązując do wczesnodziecięcego doświadczenia człowieka, wykorzystuje ruch, dotyk oraz wzajemne relacje fizyczne, emocjonalne i społeczne. Rozszerza ona u dzieci świadomość samego siebie oraz pogłębia ich kontakty z innymi
ludźmi. Metoda ta jest metodą uniwersalną. Stosuje się ją do pracy zarówno z dziećmi, jak i z osobami dorosłymi, z osobami o różnorodnych zaburzeniach rozwojowych, a także z osobami o prawidłowym rozwoju.
Metodę Ruchu Rozwijającego stosuje się także w terapii dzieci z porażeniem mózgowym. Ma ona w ich wypadku, podobnie jak i u innych dzieci, na celu przede wszystkim rozwijanie pewności i zaufania do samego siebie, doświadczenie swojego tułowia, środka ciała i powiązania między kończynami, rozwijanie bezpieczeństwa nie tylko fizycznego, ale i emocjonalnego oraz rozwój dużej różnorodności komunikowania się.
Istotnym elementem w nauczaniu ruchu jest niewątpliwie umiejętność jego prawidłowego obserwowania i analizowania. Aby móc analizować postępy dziecka dokonane podczas stosowania terapii metodą Weroniki Sherborne stosuje się tzw. arkusz zapisu obserwacji. Na jego podstawie oraz na podstawie ciągłej obserwacji dziecka można stwierdzać o tym, czy ta metoda odnosi w stosunku do danego dziecka rezultaty, czy też nie…
Metoda Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne przeprowadzana także była w Centrum dla Dzieci z Porażeniem Mózgowym w Opolu. Biorąc w niej bezpośredni udział jako „mama” jednego z dzieci miałam okazję naocznie przekonać się jak dobra, korzystna dla dzieci i dająca im naprawdę wiele satysfakcji jest to metoda. Przekonałam się także, iż naprawdę istotne jest w niej systematyczne spisywanie obserwacji dokonanych w czasie ćwiczeń, co umożliwia dokonanie nam z perspektywy czasu oceny postępu, bądź też jego braku.
Arkusz zapisu obserwacji składa się zasadniczo z trzech części. W pierwszej z nich znajdują się skale obserwacji. Dotyczą one oceny rozwoju poznawczego, rozwoju emocjonalnego, rozwoju społecznego oraz rozwoju ruchowego. Skale te opisują różne stany i zachowania dziecka, które można zaobserwować podczas terapii. Dziecko ocenia się na każdej ze skal, zakreślając kółkiem odpowiednią ilość punktów. Każda ocena opiera się na ustalonych normach, np. na skali znajomość części ciała dziecko kolejno otrzymuje:
– 0 pkt., gdy nie potrafi wskazać żadnej części ciała;
– 1 pkt., gdy wskazuje 2-3 podstawowe części ciała (np. głowa, ręka, noga);
– 2 pkt., gdy potrafi wskazać 4-6 części ciała (np. głowa, ręka, noga, oko, buzia, nos);
– 3 pkt., gdy potrafi wskazać 7-9 części ciała (np. głowa, ręka, noga, oko, buzia, nos, brzuch, usta, włosy);
– 4 pkt., gdy potrafi wskazać 10-13 części ciała;
– 5 pkt., gdy potrafi wskazać 14-16 części ciała;
– 6 pkt., gdy potrafi wskazać wszystkie części ciała, łącznie z brodą, nadgarstkiem, palcami, piętą, rzęsami, itp.
Na skali reakcja na trudne ćwiczenia punkty przydziela się następująco:
– 0, gdy nie chce wykonać żadnego trudnego ćwiczenia, stawiając silny opór;
– 1, gdy wykonuje trudne ćwiczenia zachęcane i przy pomocy, ale bardzo rzadko;
– 2, gdy wykonuje trudne ćwiczenia przy pomocy;
– 3, gdy niektóre trudne ćwiczenia wykonuje samodzielnie, ale wymaga zachęty;
– 4, gdy niektóre trudne ćwiczenia wykonuje samodzielnie, bez zachęty;
– 5, gdy chętnie wykonuje trudne ćwiczenia;
– 6, gdy spontanicznie i chętnie wykonuje najtrudniejsze ćwiczenia
Oceniając reakcję na pieszczoty uwagę zwraca się na:
– 0, bardzo silny opór, kategorycznie odmawia przyjmowania i odwzajemniana pieszczot lub bez przerwy je wymusza w sposób bardzo natarczywy;
– 1, bardzo niechętnie przyjmuje pieszczoty, nigdy ich nie odwzajemnia lub nagminnie się ich domaga;
– 2, bardzo rzadko zgadza się na pieszczoty i bardzo rzadko je odwzajemnia lub zbyt często się ich domaga;
– 3, czasami zgadza się na pieszczoty i rzadko je odwzajemnia;
– 4, często pozytywnie reaguje na pieszczoty i je odwzajemnia;
– 5, chętnie przyjmuje pieszczoty i je odwzajemnia;
– 6, zawsze chętnie przyjmuje pieszczoty i zawsze je odwzajemnia.
W podobny sposób ocenia się 20 skal dotyczących rozwoju dziecka. Następnie oblicza się średnią wyników w poszczególnych kategoriach skal (związane z rozwojem poznawczym, emocjonalnym, społecznym, ruchowym) sumując ilość uzyskanych punktów w poszczególnych kategoriach i dzieląc to przez ilość znajdujących się w nich skal. Ostatnim etapem jest rysowanie wykresu na podstawie średnich wyników uzyskanych w każdej z kategorii oraz interpretacja danych.
Analizując wyniki dzieci biorących udział w zajęciach metodą Weroniki Sherborne , stwierdzić można, iż u wielu z nich do zaobserwowania są pozytywne wpływy tejże metody na ich rozwój.
Karolina od samego początku zajęć wykazywała najpoważniejsze spośród wszystkich dzieci zaburzenia rozwoju poznawczego, naśladowała nieustannie zachowania innych, miała problemy z koncentrowaniem uwagi oraz słabą orientację w znajomości części ciała. Poza tym unikała udziału w ćwiczeniach, wymagała nieustannej zachęty i nie lubiła zabaw zbiorowych, co znacznie utrudniało pracę z nią. Z czasem jednak zajęcia zaczęły przysparzać jej więcej radości, stała się bardziej aktywna i zadowolona i rozluźniona. Na jej twarzy coraz częściej pojawiać się zaczął uśmiech. Wynikało to z obserwacji zachowań innych dzieci oraz bliskiego kontaktu z „mamą” (osobisty partner dziecka podczas terapii). Karolina poczuła się bezpieczna i tolerowana, co pomogło w znacznym stopniu w dalszej pracy nad rozwojem jej sfery poznawczej.
Dzieckiem o znacznie zaburzonej sferze emocjonalnej była Wioletka. W jej zachowaniu bardzo często występowały takie stany jak: płacz, krzyk czy odmowa bliskiego kontaktu. Nie znosiła nowych sytuacji, ćwiczeń, które należało wykonać po raz pierwszy, bardzo często w ogóle się do nich nie włączała. Charakteryzowała się zmiennością nastrojów oraz nieco ograniczoną sprawnością ruchową. Odnosiliśmy się do niej zatem w sposób bardziej delikatny i subtelny, pragnąc wywołać w niej poczucie bezpieczeństwa, zdawaliśmy sobie bowiem sprawę z tego, iż może ona osiągnąć olbrzymie postępy, ale tylko pod warunkiem, że odkryje, iż zaufanie drugiej osoby niczym jej nie grozi. „Mamą” Wiolki musiała być zatem osoba dojrzała psychicznie, osoba, która mogła jej pomóc, która pozyskałaby jej zaufanie oraz jej szacunek. Tak też się stało! Agnieszka poświęcała Wiolettce bardzo dużo czasu, otaczała ją opieką, bawiła się z nią przed zajęciami, wysłuchiwała jej i sama dużo do niej mówiła. Podczas terapii Agnieszka ciągle zachęcała Wioletkę do wykonywania ćwiczeń, ale nigdy do niczego jej nie przymuszała. Charakter Agnieszki w połączeniu z Metodą Weroniki Sherborne sprawiły, iż w czasie naszych ostatnich zajęć Wiolka była wiele śmielsza niż na początku terapii, aktywniej brała udział w zajęciach, włączając się samodzielnie nawet do ćwiczeń, które były dla niej nowe. Był to pierwszy krok na drodze jej sukcesu…
W naszej grupie znajdował się również Adrian. Wspomnienie o nim jest o tyle ważne, iż było to dziecko, któremu ćwiczenia sprawiały najwięcej radości. Uczestniczył w nich bardzo chętnie, zarówno w tych znanych już mu, jak i w tych zupełnie dla niego nowych. Adrian był poza tym także dzieckiem bardzo koleżeńskim, starał się zatem być „opiekunem” dla innych dzieci i na tyle, na ile pomagał mu w tym jego rozwój ruchowy, starał się pomagać innym dzieciom w ćwiczeniach. Posiadanie takiego dziecka w grupie było bardzo istotnym i pożytecznym elementem w naszej terapii, był on bowiem rówieśnikiem innych dzieci, ich kolegą i towarzyszem zabaw, a poza tym dawał im przykład własną osobą, jak aktywnie można włączać się w zajęcia Ruchu Rozwijającego, zachęcając je tym samym do tego.
Przykładem na to, iż Metodę Weroniki Sherborne, dzieci traktowały jako bardzo dobrą zabawę, jako odskocznię od codziennych, często żmudnych zajęć terapeutycznych i korekcyjnych, a zarazem dawały z siebie wszystko, by w każdej zabawie wypaść dobrze i by każde ćwiczenie wykonać poprawnie, był na pewno Marcin. Lubił on bardzo ćwiczenia proste, do tych trudniejszych podchodził już z lekkim dystansem, trochę się ich obawiał, ale tylko dlatego, że bał się, iż nie wykona ich poprawnie. Reagował często płaczem na zadania, które sprawiały mu jakiekolwiek trudności, kiedy wydawało mu się, że czegoś nie potrafi zrobić lub robi to źle.
W naszej grupie znajdował się także Michał, który zasadniczo nie miał większych problemów z wykonywaniem ćwiczeń, ale ćwiczenia trudne sprawiały mu na początku wiele kłopotu. Miał on jednakże ogromny problem z twórczym, kreatywnym myśleniem, rzadko wykazywał się własną inwencją, zawsze podporządkowywał się prowadzącemu i wiernie go naśladował. Jego rozwój społeczny znajdował się jednak na bardzo wysokim poziomie i dlatego łatwo się było z nim porozumieć. W jego terapii szczególny nacisk kładliśmy zatem na takie ćwiczenia, które pozwoliłyby mu w wykazaniu się własnymi umiejętnościami i pomysłowością. Do takich ćwiczeń należały np. „więzienie”, z którego o własnych siłach musiał się uwolnić, różnego rodzaju ćwiczenia słowne polegające na określaniu własnego ulubionego koloru, owocu, zabawy, itp. z podaniem argumentacji takiego wyboru, itd.
Podczas zajęć z dziećmi z porażeniem mózgowym Metodą Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne ciągle towarzyszył nam donośny ich śmiech. Jestem pewna, że zajęcia te sprawiały im naprawdę wiele radości, że chętnie w nich uczestniczyły i nawet nie zdając sobie z tego sprawy, robiły bardzo wiele dla własnego rozwoju. Budowały one w nich zaufanie do innych oraz do samego siebie, wyrabiały świadomość środka ciała, umiejętność operowania ciężarem ciała, komunikatywność i wiele innych pozytywnych cech, których dzieci przed przystąpieniem do terapii nie posiadały. Najważniejsze jest jednak to, że zajęcia te były dla nich dobrą zabawą i możliwością kontaktu z innymi.
Wnioskowanie o ich postępach oraz o istniejących jeszcze brakach nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie skrupulatna obserwacja, jej zapisywanie w arkuszach zapisu obserwacji oraz późniejsza ich analiza.