Niosłam właśnie dzbanek wody dla swoich dzieci, gdy usłyszałam głośne, przeraźliwe krzyki dobiegające zza murów Troi. Zaciekawiona tymi odgłosami odstawiłam mój dzbanuszek w bezpieczne miejsce i niezauważona przez nikogo wdrapałam się na mury obronne miasta.
Wyciągnęłam nieśmiało głowę i coś śmignęło mi szybko przed oczami. Lekko zdziwiona mrugnęłam kilka razy. Nie wiedziałam, czy była to para goniących się ludzi czy też zwierząt. Nie musiałam długo czekać aż ta scena się powtórzy. Po chwili byłam pewna, że to dwójka goniących się mężczyzn, nawet ich rozpoznałam! To boski Achilles ścigał szlachetnego Hektora. Słyszałam, że syn króla Priama zabił Patroklosa, najbliższego przyjaciela Achillesa. Po opłakaniu druha, Achilles niczego mocniej nie pragnął niż zemsty na Hektorze. Może to dziś nadszedł dzień „rewanżu” ? „Będzie ciekawe przedstawienie” – pomyślałam. Z zaciekawieniem i lekkim strachem czekałam aż herosi kolejny raz przebiegną przede mną. Po chwili zatrzymali się naprzeciwko mnie. Na szczęście żaden z nich mnie nie zauważył.
Hektor miał na głowie hełm wiejący kitami, zaś okryty był piękną, lśniącą zbroją spiżową. Achilles miał kunsztownej roboty hełm, który obciążały cztery błyszczące grzebienie, na których obficie chwiały się złote, ozdobne kity. Na jego twarzy malował się ogromny gniew. Usłyszałam, jak Hektor proponuje swojemu przeciwnikowi zawarcie ugody. Na jego słowa złość Achillesa wzrosła jeszcze bardziej, co wydawało się prawie nie możliwe. Nie godząc się na ugodę, Achilles cisnął z całej siły włócznię przed siebie. Jeszcze szerzej otworzyłam oczy. Hektor w porę ujrzał włócznię i schylił się. Strzałą przeleciała górą i wbiła się w ziemię. Przyszła kolej na Hektora. Rozgniewany Achilles osłonił swą pierś piękną tarczą i śledził młodzieńca wzrokiem. Nagle uniósł swoją włócznię i wymierzył w przeciwnika. Grot przebił na wylot szyję Hektora. Mimo woli zamknęłam na chwilę oczy. Mogłam usłyszeć, jak Hektor mówił coś słabnącym głosem, ale nie byłam w stanie usłyszeć treści jego wypowiedzi. Po chwili umierający już syn Priama przepowiedział Achillesowi śmierć. Powiedziawszy ostatnie słowa, odszedł do innego świata.
Nie chciałam wiedzieć, co Achilles zrobi z ciałem młodego Hektora. Zszokowana odeszłam nienaturalnie powolnym krokiem w stronę domu, zapominając o dzbanku z wodą.