Porównanie sylwetki Romualda Traugutta w noweli „Gloria Victis” E. Orzeszkowej i powieści T. Konwickiego „Kompleks polski”.

Romuald Traugutt był bez wątpienia osobą wybitną i nie bez powodu pobudzał wyobraźnię zarówno współczesnych mu twórców, jak i pisarzy następnych pokoleń. Sposoby postrzegania jego osoby są jednak różne – dla jednych jest niczym mityczny wódz, który poświęcił swoje życie w imię obrony wolności ojczyzny i szlachetnej idei. Dla innych zaś w wyobraźni rysuje się sylwetka zmęczonego życiem i swoję rolą człowieka, który mimo wszystko godzi się ze swoim przeznaczeniem.

Dla Elizy Orzeszkowej postać bohatera narodowego nie jest obojętna gdyż znała go sobiście i ukrywała w czasie powstania styczniowego. Traugutt jest jedną z postaci które pojwiają się w krótkiej noweli „Gloria victis”. Opis dowódcy, którym był Traugutt, wprawia czytelnika w zdumienie. Nie został on bowiem ujęty jako jeden z dowódców, którym przyszło prowdzić swoje oddziały na śmierć. Jego czyn jest czymś równie wielkim co misja Mojżesza, sam on zostaje porównany z prorokiem. W przedstawionym fragmencie widzimy wiele odwołań i motywów biblijnych. Walka powstańcza- jak sugeruje Orzeszkowa – nie jest tylko patriotyczną potrzebą odzyskania wolności,ale zadaniam boskim (podobnie jak mojżeszowe wyprowadzenie Żydów z Egiptu) – świadczą o tym słowa pisarki: „Albowiem, według przykazania Pana opuścił on żonę i dzieci (…)”. W tym samym zdaniu Traugutt zostaje również porównany z Jezusem na Drodze Krzyżowej („wziąwszy na ramiona krzyż narodu swego”). Prowadzi go na tej drodze Bóg – „słup ognisty”, tak samo jak wskazywał w nocy drogę wyprowadzającemu Żydów Mojżeszowi. Orzeszkowa dokonała mitologizacji i hiperbolizacji opisywanej postaci. Nie jawi się on nam jako zwykły żołnierz, który dowodzi wojskiem, lecz wybraniec Boga, naznaczony.

Również porównianie Traugutta do Leonidasa nie jest przypadkowe. Ma to na celu nie tylko kolejne podkreślenie jego wielkości i waleczności, ale również wskazanie na charakter walki, którą stoczy dowodzony przez niego oddział – beznadziejnej, skazanej z góry na klęskę walki w imię wolności,honoru i ojczyzny.

Fragment został napisany bardzo podniosłym, patetycznym tonem. Orzeszkowa nie tylko użyła biblijnych porównań, ale również nadała tekstowi biblijną stylizację. Użyła też synonimów oraz metafor, by nadać tekstowi uroczysty ton: „dowódca” został zastąpiony bardziej patetycznym „wodzem”, cel, którym była wolność – boskim „słupem ognistym”.

Zupełnie z innego punktu widzenia poznajemy Romualda Traugutta w „Kompleksie polskim” Tadeusza Konwickiego. Najbardziej oczywistą i rzucającą się w oczy różnicą jest język, którym tekst został napisany – zpodniosłego stylu Orzeszkowej „przenosimy się” do całkowicie prozaicznego opisu. Czytelnik jest świadkiem całkowicie codziennej sceny: oto Traugutt wysiada z pociągu i podąża do hotelu, by tam spotkać się ze swoją żoną. Nie ma tu ani obrazowych porównań,ani wzniosłych metafor, Traugutt jest natomiast przede wszystkim zmęczonym życiem człowiekiem, który „rusza naprzeciw śmierci”. O ile Orzeszkowa nie opisała wyglądu swojego bohatera, to Konwicki przedstawia go nam jako drobnego, szczupłego mężczyznę w okularach – już samo to kłóci się z wyobrażeniem Traugutta jako wielkiego wodza w utworze E. Orzeszkowej. W odróżnieniu od subiektywnej narracji w „Gloria victis” narrator „Kompleksu polskiego” wydaje się być całkowicie obiektywny.

W tekście czytelnik wyczuwa napięcie psychiczne bohatera – jest niepewny swojego jutra, wie natomiast, że czeka go pewna śmierć, z czym zdaje się być pogodzony („Trzeba wstać i ruszyć naprzeciw śmierci”). Otocznie Traugutta jeszcze bardziej podkreśla jego napiętą sytuację – jest to ponury pokój hotelowy z widokiem na szubienicę, akcja toczy się mglistym, jesiennym wieczorem. Autor nie użył również hiperbolizacji w odniesieniu do misi dowódcy – w tekście Konwickiego nie jest Traugutt niezłomnym Mojżeszem bądź walecznym Leonidasem, ale osobą, która widząc cały bezsens walki sama musi ją kontynuować (postanawia wyruszyć do Warszwy i objąć dyktaturę powstania). W „Gloria victis” nie ma nic również o wewnętrznych przeżyciach i stanie ducha bohatera – jest co prawda wzmianka o „czarnej nocy” którą widział, jednak był pogodzony ze swoim losem i bez słowa „niósł krzyż narodu swego”. Traugutt w „Kompleksie polskim” jest również pogodziny ze swoim przeznaczeniem, ale pomimo tego jest zgorzkniały i świadom bezcelowości prowadzonych walk.

Podsumowując, Tadeusz Konwicki „obdzierając” Traugutta z mitologicznych cech, a swojej prozie nadając zwyczajny ton tworzy obraz dowódcy-człowieka, Orzeszkowa -bogatymi i wzniosłymi metaforami, epitetami oraz porównaniami tworzy obraz wodza, boskiego wybrańcy, bohatera – jednak dla czytelnika sylwetka ta jest znacznie bardziej odległa i obca niż żywy i zmęczony życiem dyktatot powstania, Traugutt. Również tragedia dyktatora jako jednostki jest dla odbiorcy dużo bardziej ludzka i osobista, niż w noweli Orzeszkowej. Chłodny obiektywizm narratora pozwala lepiej wczuć się w sytuację bohatera, jego przemyslenia oraz uczucia. W „Gloria victis” zabrakło mu tych typowo ludzkich cech, jest on wielki i idealny, ale również odległy i nieosiągalny. Uwagę również zwraca fakt, iż sytuacja opisana przez Konwickiego mogła być jak najbardziej prawdziwa – fragment rozpoczynają i kończą słowa: „Tak mogło być”.