Witam zebranych.
Jak powszechnie wiadomo główną ideą wszelkich instytucji oświatowych jest kształcenie i rozwijanie człowieka. W naszym kraju istnieje obowiązek szkolny od 7 do 18 roku życia. Większość społeczeństwa polskiego twierdzi, że jest to dobre rozwiązanie, gdyż państwo dba o rozwój młodych ludzi. Pozostaje pytanie, czy robi to należycie?
Drodzy słuchacze, każdy z nas posiada swój talent i specjalne predyspozycje
w różnych dziedzinach. Z założenia każdy powinien więc robić to, co potrafi najlepiej. Dlaczego, w takim razie, ta możliwość jest nam obierana? Dlaczego nie możemy skupić się na tym, co naprawdę nas pasjonuje i pociąga? Tyle mówi się o pracownikach z powołania, którzy od początku wiedzieli co chcą w życiu robić. Niestety uczniowie szkół podstawowych, czy gimnazjów nie mogą decydować w jakim kierunku chcą się kształcić. Odgórnie zostaje im narzucony program nauczania, który, bez względu na wszystko, muszą zrealizować. Myślę, że jest to ograniczanie młodych, pełnych energii ludzi. Ograniczanie, ale i gnębienie. Bo dlaczego geniusz matematyczny musi powtarzać rok z powodu historii? Albo dlaczego urodzony humanista musi zmagać się z pierwiastkami chemicznymi czy wzorami fizycznymi? Większość rodziców, którzy edukowali się w czasach PRL-u zgodnie twierdzi, że ich podręczniki zawierały mniej skomplikowane informacje, program był rozkładany na mniejsze partie, co pozwalało łatwiej zaliczyć dany materiał. W dzisiejszych czasach każdy nauczyciel wymaga. Pana, uczącego historii nie interesuje, że następnego dnia jest sprawdzian z matematyki, a dzisiaj klasa późno kończy lekcje. Wielu nauczycieli wyznaje zasadę: ?A dlaczego to ja mam zawsze ustępować??. Skutkiem tego jest ciągły brak czasu. Nie tylko na rozwijanie swoich zdolności i zainteresowań. Brakuje nam czasu na odpoczynek, regenerację sił przez sen.
Drodzy słuchacze, jakbyście się czuli, gdyby zamknięto was w małej klatce i ciągle kazano się uczyć? Na pewno nie byłoby to pozytywne doświadczenie. Większość z was z pewnością buntowałaby się przeciwko temu. Ano właśnie – bunt. Wielu ludzi uważa to za coś negatywnego, destrukcyjnego. Bunt jest głównie kojarzony z wiekiem nastoletnim, kiedy kształtuje się osobowość, własny światopogląd.
A przecież sprzeciw może być w słusznej sprawie. Np. w wypadku takim, jak ten ? kiedy zostajemy ograniczeni przez instytucję, która ma nas rozwijać. Ten rodzaj buntu jest na pewno pożyteczny. Jednakże nie zawsze zostaje on odebrany właśnie w ten sposób. Jaki jest powód? Być może wielu z nas nie chce sobie tego uświadamiać.
Dlatego apeluję do nauczycieli: pozwalajcie uczniom rozwijać ich zainteresowania. Stwórzcie im do tego warunki i pomagajcie w razie wątpliwości.
W końcu to właśnie my, uczniowie, jesteśmy przyszłością naszego narodu.
[wersja ustnaoceniona na 5 ]