Droga Pani magister, drodzy koledzy!
Debatujemy nad losem, nieszczęśliwej Antygony, która dopuściła się miłosierdzia względem brata. Za nim zaczniemy dywagacje nad tym szlachetnym czynem spróbujmy się postawić w roli tej nieszczęsnej dziewczyny. Niech każdy w tej klasie spróbuje choć na chwile postawić się w roli siostry, której ciało brata zostaje bezczeszczone.
Antygona odważyła się postąpić wbrew woli władcy, wiedząc o każe za nieposłuszeństwo. Czy popełniła błąd? Przestępstwo? Nie! Każdy człowiek, który uważa się za myślącego powinien wiedzieć, że czasami prawo jest ślepe, a władcy bezduszni. Antygona była winna to swojemu bratu. To jest obowiązek rodziny, który ona musiała wypełnić. Zachowała się jak bohaterka!
Pomyślmy co by było, gdyby Lech Wałęsa i inni działacze Solidarności przelękli się władzy i nie rozpoczęli walki z nią. Jak śpiewa Martin Lechowicz ? nie tchórzem jest ten kto się boi, lecz ten kto siedzi, gdy trzeba wstać?. Antygona na pewno się bała, ale to nie przeszkodziło jej oddać należytych honorów bratu. Nie można tępić takich ludzi! Trzeba ich popierać, szanować.
Kolejnym argumentem przemawiającym za Antygoną, jest jej stan psychiczny. Antygona działa pod wpływem uczuć. Szlachetnych i odważnych, ale uczuć. Działa w szoku po stracie brata, co dodatkowo powinno ją nobilitować w naszych oczach, gdyż w tak ekstremalnej sytuacji zachowała się tak honorowo i odważnie. My Polacy jako naród romantyków, szczególnie powinniśmy to docenić.
Przecież sam zmarły, nie był kmiotkiem i nie zasługuje, żeby zostać pochowany jak burek pod płotem. W nim płynęła królewska krew. Należą się mu szacunek i godny pochówek bez względu na jego zachowanie.
Po za tym pamiętajmy, że nad naszym ziemskim padołem, czuwa jeszcze świat metafizyczny, prawa bogów są ważniejsze od tych ludzkich. Żaden śmiertelnik nie może się im sprzeciwiać. Hades jasno mówił, że nie ma złych i dobrych, a wszyscy są równi. Nawet król, nie może tego zmienić.
Na koniec zostawiłem najważniejszy aspekt zdarzenia, czyli miłość siostry do brata. Drodzy słuchacze, czyli mielibyście serce, skazać kogoś za miłość do rodzeństwa i to jeszcze wy, którzy żyjecie w czasach, w których wartość rodziny się dewaluuje. To tak jakby zabronić Słońcu świecić, a kwiatom pachnieć. Tak jakby zatrzymywać pędzący pociąg. Ocenia negatywne i potępianie to tak samo jakby winić noc, za to, że występuje po dniu. To jest naturalne i niezależne od nas ludzi. Ma nam uświadomić, jaki drzemie w nas potencjał, zdolny do wykrzesania odwagi do takich czynów.
Konkludując, uważam, że Antygona zamiast mowy obronnej zasługuje na poemat, który uwieczniłby jej imię, jako symbol poświęcenia wimię miłości między siostrą, a bratem. Który byłby pomnikiem twardszym od marmuru, gdyż wyrzeźbionym z pamięci następnych pokoleń.