Na wiadomość o konieczności rozwiązania zadania Andrzej Radek szedł powoli, noga za nogą, myśląc bezwładnie. Włosy stanęły mu dęba. Ze zdenerwowania, aż przygryzał wargę. Serce zamarło mu w piersiach a nogi przyrosły do ziemi, gdy stanął przy tablicy. Strach zamroził mu krew w żyłach. Radek ciężko dźwignął głowę i szklistymi oczami bez żadnego wyrazu wpatrywał się w czarną taflę. Po chwili wziął kredę i beznadziejnie zgrzytał nią po tablicy. Oblewały go siódme poty. W głowie miał pustkę i nerwowo czochrał włosy. Tymkiewicz marzył zawistnie o niepowodzeniu Andrzeja. Z głębi klasy dobiegały pogardliwe śmiechy i drwiny. Nawet nauczyciel nie potrafił ukryć swej złośliwości. Wstyd, jaki odczuwał wówczas był olbrzymi, palący, lecz pod pozorami opanowania i spokoju, narastała w nim chęć zemsty. Chwilkę później, Andrzej skupił się, doznał olśnienia i nakreślił poprawną linię. Poprawnie rozwiązał zadanie, za co otrzymał dobrą ocenę. Z niepokojem usiadł do ławki. Pomimo narastającej euforii zachował zimną krew do końca lekcji.
Emilia Gryc