Wiejcie więc znowu bujne wichry owe,
Coście mi skrzydła wznosiły na loty,
Wiejcie więc znowu, o głosy echowe,
W bezmierny obszar tęsknoty!
Ten, kto się poczuł raz w wolnym przestworze,
Wiecznie już dyszeć będzie za swobodą,
I choć na skały wyrzuci go morze,
Łódź swoją znów puści z wodą.
Pieśń, chociaż stanie na zegarze życia,
Tchu nie utraci, jej moc nie przeminie,
I znów zaczyna swoje głośne bicia,
O wielkiej duchów godzinie.
Pieśń, choć jak ptaszę więzione omdlewa,
Nigdy swojego nie zrzeknie się lotu,
Puszczona wolno, znów leci i śpiewa,
W wielkiej godzinie powrotu.
I choćbyś przebił tak serce pieśniarza
Kołem osiki, jak serce upiora,
On się z swojego podniesie cmentarza,
Gdy duchów nadejdzie pora.