Przyszłość literatury – Część I

LUCYPER
Czegóżeś taki smutny do stu… literatów!…

HUMORYSTA
Niestety! Tego właśnie, że mnie losy wbrew przewidywaniom całej familji i naprzekór własnym pragnieniom postawiły między literatami!

LUCYPER
Fe! Cóż znowu?… Jesteś więc niezadowolony z tego, o co się ludzie przez całe życie ubiegają?… Miałżebyś za mało sławy, czy dochodów, czy też materjałów do zapychania szpalt w organach tutejszokrajowego dowcipu?

HUMORYSTA
Wszystko za mało, oprócz zniechęcenia i nudów!…

LUCYPER
Brawo!… Oto mi materjał na prawdziwego humorystę… Poczekaj! Dam ci tu krople dowcipu, będziesz ich używał po kieliszku rano i wieczór, a za miesiąc… zobaczysz!

HUMORYSTA
Za miesiąc?… Za miesiąc już nie będę literatem, a przynajmniej humorystą.

LUCYPER
Jak to, więc wyrzekasz się opinji badacza chorób społecznych?

HUMORYSTA
Nigdy mi nie nadawano takiego nazwiska.

LUCYPER
Dobrowolnie tracisz prawo do umieszczenia, po najdłuższem życiu, twej biografji z wizerunkiem w jakiemś ilustrowanem piśmie?

HUMORYSTA
Pal ich djabli!…

LUCYPER
Odstępujesz braci w Minerwie i Apolinie?…

HUMORYSTA
Ach! Chciałbym jednej chwili!…

LUCYPER
Hum! jeżeli tak, wyprawże im przynajmniej bankiet na pożegnanie.

HUMORYSTA
Z całego serca, ale nic nie mam pod ręką.

LUCYPER (wydobywając gazetą)
Ja ci dam… czytaj!…

HUMORYSTA
Cóż to jest? „Gazeta Pacanowska” w roku 1973?

LUCYPER
To! To! To!… Obejrzyjno „Kroniką Czasopism”, jak też ci się podoba?

HUMORYSTA
Same cytaty?… Nic nie rozumiem!…

LUCYPER
Nic nie rozumiesz? A to tak łatwo rozumieć! Przecież jest to jeden ze sposobów zapełniania szpalt w waszych pismach.

HUMORYSTA
O tem nie wiedziałem!

LUCYPER
No, to się dowiedz, — ale czytaj prędzej, bo nie mam czasu, a chciałbym ci jeszcze coś więcej w tym guście pokazać.

HUMORYSTA
Aha! (czyta)

„Gazeta pacanowska” Nr. 112, Pacanów dnia…

„Robiąc sumienny przegląd działalności naszej prasy, nie możemy się powstrzymać od bolesnej uwagi, że niekiedy najpiękniejsze siły umysłowe marnują się bezpożytecznie na błahostkach, które milczeniem pominąćby należało. Czytając te elukubracje, pisane na temat cudzych błędów, z całego serca pragnęlibyśmy wykrzyknąć: panowie!… Do czego nas to doprowadzi?… Ale wykrzyknik ten byłby głosem wołającego na puszczy. To też nie łudząc się bynajmniej nadzieją nawrócenia kogoś i tylko czyniąc zadość obowiązkowi sprawozdawcy, przepisujemy dla wiadomości ogólnej to, co znaleźliśmy w Nr. 111 „Tygodnika Ryczywolskiego”. Oto co pisze:

„Wyznać należy (mówi „Tygodnik”), że niektóre z naszych pism perjodycznych śmieszne przedstawiają widowisko, osłaniając niechęci osobiste szatą pozornie bezstronnej krytyki. W takim wypadku znalazł się „Przegląd Pińczowski,” który od lat kilku stanąwszy, niby to, na straży nauki, korzysta z najmniejszej sposobności, aby przypiąć łatkę swoim współzawodnikom. Czytelnicy „nasi najlepiej sami osądzą tendencje tego pisma, które w 110 numerze wypowiada następujące uwagi na temat sentymentalizmu:

„Aby dać przykład (pisze „Przegląd”) bezczelności, do jakiej posuwa się idjotyczny sentymentalizm naszej prasy, ogłupionej ideologicznemi teorjami, przytaczamy monolog jednego z pism najbardziej poczytnych. Nie spodziewamy się, aby ta nauczka odniosła pożądany skutek, organ bowiem, o którym mowa, zanadto zaawansował w swej manji; pragniemy tylko ostrzec czytelników, aby przez nieuwagę nie wpadli w sieci czczej frazeologji, jaką przesycony jest ów świstek. Oto przeczytajmy, co pisze „Snopek Nadbzurski” w Nr. 109:

„Są wypadki (słowa „Snopka”), wobec których duch nasz staje niby zbłąkany wędrowiec na krzyżujących się drogach!… Są chwile, w których tysiące najsprzeczniejszych kwestyj wdziera się do umysłu badacza… Są zagadnienia, przed któremi napróżno zamykalibyśmy oczy!… Napróżno!… Napróżno staramy się przekonać, że już wszystko poznane, że już wszystkie zasłony zdarte… napróżno!… Takie myśli miinowoli nasunęły się nam przy odczytywaniu w Nr. 108 „Kurjera Cogodzinnego” artykułu, który w całości przytaczamy:

„Dziwne czasem figle (pisze „Kurjer”) płata matka natura!… Na głowę jednych zlewa skarby piękności i siły, bogate zasoby instynktu i mnóstwo przymiotów, decydujących w walce o byt, — inne zaś osobniki dotyka niedołęstwem, głupotą i potwornością. Dlaczego?… Trudno odgadnąć!… To też wstrzymując się od dalszych uwag, zacytujemy czytelnikom następujący fakt z wiarogodnego poezerpnięty źródła. Oto, co w Nr. 107 pisze „Bibljoteka Smorgońska”:

„W dniu 2 lipca (słowa „Bibljoteki”) na folwarku Górka Dolna przyszło na świat prosię z dwoma ogonami. Niektórzy sądzą, że prosię zamiast dwu ogonów oddzielnych ma tylko jeden rozdwojony.”

LUCYPER
Czy już skończyłeś?… I jakże ci się podoba literatura z roku 1973?

HUMORYSTA
Och!… Ludzie…

LUCYPER
Zaczekaj! Jeszcze nie koniec, pokażę ci coś więcej!

HUMORYSTA
Głupi świat!… I ja na nim.

LUCYPER
Dlaczegóż ty?…

HUMORYSTA
Dlatego, że… rzucam groch na ścianę!…