Na pierwszy rzut oka film pt. ‚Amelia’ w reżyserii Jeana-Pierre’a Jeuneta wydaje się zwykłą komedią romantyczną z prostą fabułą i płytką grą aktorską. jednak to wspaniałe połączenie groteski, surrealizmu i magii.
Młoda kelnerka, Amelia Poulain mieszka na paryskim Montmartrze. Jest znudzona życiem, męczy ją rutyna kolejnych dni. Pragnie zrobić coś , co odmieni jej życie. Chce uszczęśliwiać innych ludzi małymi, anonimowymi niespodziankami…
Amelia, będąc dzieckiem, była izolowana przed nadopiekuńczych rodziców, który drżeli o jej zdrowie. W tym czasie wyrobiła sobie zmysł fantazji, ale także stała się odrobinę złośliwa (zemściła się na swym sąsiedzie, wyłączając mu antenę, gdy oglądał mecz). Pragnie być dobra jak Matka Teresa bądź Lady Diana. Wygląda jak dziecko – za duże buty, ciemna, krótka grzywka i tajemniczy uśmiech.
Pewnego dnia znajduje w łazience tajemnicze pudełko, a w nim skarby z dzieciństwa poprzedniego mieszkańca jej ‚studio’ – Dominica Bretodeau. Postanawia mu je oddać.
Początkowo w życiu Amelii nie ma czasu na mężczyznę i miłość. Codziennie odwiedza Merlina, który nigdy nie wychodzi z domu, bo ma kości ‚ze szkła’, pracuje w kawiarni i wprowadza swe plany w życie. Wszystko zmienia się, gdy spotyka ekscentrycznego, a zarazem nieśmiałego Nino Quincampoix, kolekcjonera fotografii z automatów.
Całości tego dzieła Jeuneta dopełnia wspaniała ścieżka dźwiękowa autorstwa Yann Tiersena. Scenografia także zrobiła na mnie ogromne wrażenie. W ‚Amelii’ Paryż wygląda jak przedwojenne, przeurocze miasto.
Kolejnym atutem filmu jest szczegółowa narracja. Pozwala ona skupić się na drobiazgach, które w tym właśnie filmie są niezwykle ważne.
Amelia oczarowała mnie i wprowadziła do baśniowego świata. Naprawdę warto obejrzeć ten film. Mistrzowska gra Audrey Tautou, Mathieu Kassovitza i Rufusa ściągnęła do kin miliony widzów na całym świecie, więc warto zobaczyć ten magiczny film. To prawdziwy hymn na cześć życia.