„Tytus Andronikus” na podstawie dramatu Szekspira w reżyserii Julie Taymor to film, w którym krew leje się strumieniami, a natłok brutalnych scen jest przytłaczający. Jednak reżyserce, mimo to, udało się stworzyć obraz niezwykle intrygujący i mądry, dzięki swojemu ponadczasowemu przekazowi.
Świat filmowego „Tytusa” oglądamy z perspektywy wnuczka tytułowego bohatera. To on w czasie swojej niewinnej, dziecięcej zabawy ukazuje nam wydarzenia i uczucia, które były udziałem jego dziadka: wojna, panujący chaos, wzajemna nienawiść ludzi, okrutna chęć zemsty. Cała historia zaczyna się, gdy po zwycięskich walkach Tytus, generał rzymskich legionów, zgodnie z tradycją składa bogom ofiarę. Wybiera na nią pierworodnego syna władczyni pokonanego ludu. Tamora poprzysięga zemstę i tak uruchomiona zostaje okrutna machina intryg, podstępów, knowań, gwałtów, mordów, okaleczeń.
Aby spotęgować dramatyczne doznania widzów, Taymor ani przez chwilę nie pozwala nam myśleć, że relacjonuje krwawe dzieje antycznego świata. Czas akcji filmu nie jest możliwy do określenia. Są w nim bowiem wątki wskazujące na starożytność, jak i takie, które są nam współczesne. Rzymscy legioniści pędzą na motocyklach, ubrani są w białe marynarki, a jednocześnie w użyciu są łuki i rydwany. W filmie można odnaleźć wiele podobnych zderzeń i dowodów na to, że przemoc, która uruchamia przemoc, nie jest zarezerwowana dla jakiś konkretnych dziejów w historii ludzkości. Taymor ukazuje, że to nie dana sytuacja czyni człowieka bezwzględnym i okrutnym, a właśnie te cechy powodują pojawianie się wojen i wzajemnej nienawiści. Podłość bohaterów filmu jest tylko z pozoru usprawiedliwiona przez zemstę. Tak naprawdę tkwi w osobach dramatu. To w nich, jak w każdym innym człowieku jest zgromadzone zło, które wydobywając się doprowadza do totalnego chaosu i zapomnienia o najwyższych wartościach.
Role w filmie zostały powierzone doborowym aktorom, z Antonym Hopkinsem na czele. Dzięki nim została ukazana złożoność ludzkich charakterów. Hopkins stworzył postać Tytusa Andronikusa, człowieka godnego, podziwianego, ale doprowadzonego przez żądzę zemsty na skraj obłędu. Z kolei Jessica Lang jako Tamora jest zmysłowa, a jednocześnie zimna i twarda. Ten sposób ukazania bohaterów, czyli po trochę dobrych, a po trochę złych, powoduje, że jest nam łatwiej nie tyle utożsamić się z nimi, co uwierzyć w możliwość ich istnienia.
Reasumując, filmowa adaptacja szekspirowskiego dramatu to obraz skomplikowany, ambitny i pełen podtekstów do dzisiejszych czasów, w których również żyją ludzie kierujący się niewłaściwymi wartościami.