Ostatnio miałam okazję obejrzeć spektakl Sofoklesa pt. „Król Edyp”. Dramat opowiada o Tebach i ich władcy, Królu Edypie.
Wizja reżysera była dla mnie czymś więcej niż zwykłym spektaklem teatralnym. W pewnym momencie odniosłam fascynujące wrażenie, że naprawdę znajduje się w starożytnej Grecji i jestem świadkiem tej tragedii. Reżyserowi udało się uzyskać niesamowity efekt przez odpowiednie dobranie scenografii, kolorystyki, muzyki, która oddała niesamowity klimat, chór w maskach, pod przewodnictwem żywego aktora, stanowił element dekoracji.
Gra aktorów była godna uznania. Charakter postaci został oddany w stu procentach. Znakomita interpretacja, ruch i dykcja sygnalizowały nam o profesjonalizmie aktorów. Kostiumy były dobrane idealnie do postaci oraz do czasu akcji.
Fabułę tego utworu zna praktycznie każdy. Tematem sztuki jest bezskuteczna walka człowieka z własnym przeznaczeniem, która pokazuje, że dla bogów Edyp jest kimś zwykłym. Akcja utworu rozpoczyna się w momencie, gdy Edyp obejmuje tron w Tebach. Lud go bardzo szanował, a także kochał za to, że pokonał Sfinksa. Kiedy miasto zaczynają nawiedzać rozmaite klęski i choroby, władca czuł się odpowiedzialny za Teby, rozmyślając nad ich powodem, spotyka wróżbitę Terezjasza. Mówi królowi, iż to on sam jest przyczyną tych klęsk. Stary sługa Lajosa uświadamia Edypowi, że przed wielu laty Jokasta z Lajosem kazali porzucić go i przekłuć stopy. Wstrząśnięty Edyp okalecza się wykłuwając sobie oczy.
Moim zdaniem Król Edyp to rewelacyjnie wykonany spektakl. Doskonale został odegrany tragizm i trud przedstawiony w tym utworze. Jest to sztuka, która wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Polecam do obejrzenia, ponieważ przedstawia on problematykę ponadczasową.