Jednym z moich ulubionych filmów jest „Szkoła uczuć” w reżyserii Billa Johnsona.
Film opowiada o osiemnastoletniej dziewczynie, Jamie, niedocenianej przez nikogo szarej myszce. Zakochuje się ona w przystojnym i bogatym chłopcu. Jednak nieuleczalna choroba szybko gasi iskierkę szczęścia pojawiającą się w jej życiu.
Na uwagę zasługuje świetna obsada aktorska, szczególnie odtwórczyni głównej roli, Mandy Moore. Wszyscy aktorzy obdarzeni są nieprzeciętnymi umiejętnościami i doskonale sprawdzili się w swoich rolach, nie pdobała mi się jedynie psotać ojca dziewczyny, który moim zdaniem nie sprawdził się w tej roli.
Na długo utkwiła mi w pamięci również muzyka, idealnie dopasowana do poszczególnych scen i oddająca ich nastrój.
Film jest lekki w odbiorze, jednak skłania do refleksji i uświadamia wartość takich rzezcy jak miłość, zdrowie i rodzina.