Dnia 13 Listopada wraz z klasami gimnazjalnymi byliśmy w kinie na filmie „Zemsta” wyreżyserowanym przez zdobywcę Oscara-Andrzeja Wajdę. Jest to ekranizacja komedii autorstwa Aleksandra Fredry, opowiadająca o sporze dwóch sąsiadów, którzy są zupełnym przeciwieńswem siebie. Mieszkają oni w tym samym zamku i oddziela ich jedynie mur. Obydwaj kłócą się i wydaje się, że to się bez końca. Spór roztrzyga małżeństow ich dzieci: Klary i Wacława.
Słuchałam w telewizji różnych recenzji i sądziłam, ze musi być on dobrze przedstawiony. Chwalono przede wszystkim dobrą obsadę. W rzeczywistości grali dobrzy aktorzy. Najbardziej podobała mi się postać Cześnika granego przez Janusza Gajosa. Bardzo dobrze dobrana rola była zapewne bardzo łatwa do odegrania dla aktora. Podobała mi się też postać Rejenta, czyli Andrzeja Seweryna oraz jego filmowego syna-Wacława. Nie wiem dlaczego, ale spodobały mi się te role. Do Agaty Buzek oraz Katarzyny Figury mam pewne zastrzeżenia. Oczywiście nie zagrały fatalnie, ale z całą pewnością mogły to zrobić o wiele lepiej. Uważam, że za bardzo została wyeksponowana postać Papkina. Daniej Olbrychski zagrał dobrze rolę Dyndalskiego.
W „Zemście” zafascynowała mnie scenografia. Wykończenie wnętrz było prawie idealne. Ogólnie film mi się podobał, choć było kilka niedociągnięć. Jeśli miałabym ocenić go w skali od jednego do sześciu to dałabym mu cztery.