Tylko strach, cierpienie i śmierć…
W dniu 12 marca 2008 roku pojechałem razem z moją klasą III B na wycieczkę do Oświęcimia i Brzezinki. Są to miasta położone blisko siebie, w południowej części Polski, w woj. małopolskim. Podczas II wojny światowej w roku 1940 powstał w Oświęcimiu obóz koncentracyjny, a rok później w Brzezince naziści wybudowali obóz zagłady. Komendantem obozu został Rudolf Hss. Od 1940 do 1945 roku dokonano tam okrutnych i masowych mordów. Ofiarami byli głównie Żydzi, Polacy, Romowie oraz wiele ludzi innych narodowości. Zginęło tam około 1,3 miliona ludzi. Obóz został oswobodzony przez Armię Czerwoną w 1945 roku.
Teraz na własne oczy mogłem zobaczyć miejsca, w których została dokonana jedna z najokrutniejszych zbrodni w dziejach ludzkości. Przekraczając bramę obozu zobaczyłem napis w języku niemieckim ?Arbeit macht frei?, co znaczy praca czyni wolnym. Jednak z tego miejsca do wolności prowadziła nie praca, a jedynie śmierć. Na terenie obozu znajdowały się bloki, oznaczone numerami. Każdy budynek spełniał różne funkcje. Cały obóz był ogrodzony drutem kolczastym pod napięciem 220 V. Znajdowały się tam także wysokie wieże strażnicze, wyposażone w duże reflektory. Na terenie obozu zauważyłem tory kolejowe. Pociągi w tym miejscu kończyły swój bieg. Tu przyjeżdżały transporty ludności. Ludzie do obozu przywożeni byli w bydlęcych wagonach. Podróż ta trwała czasami nawet kilka dni. Obok torów znajdowała się rampa, na której od razu segregowano ludzi. Selekcji tej dokonywali lekarze SS, badając jedynie wygląd zewnętrzny więźnia. Około 80% transportu ludności zaraz skazywana była na śmierć. Pozostali zostali zaangażowani do ciężkiej i wyczerpującej pracy. Oprawcy ograbiali więźniów ze wszystkiego. Cały osobisty dobytek zesłani musieli zostawić na rampie. Rzeczy więźniów były przeszukiwane, sortowane, dezynfekowane i czyszczone, a następnie kierowane do sprzedaży lub przeróbki przemysłowej. Kobietom obcinano włosy, które sprzedawano niemieckim firmom tekstylnym do produkcji włosianki. Niemieccy dentyści wyrywali zmarłym ludziom złote zęby. Nie mogę w to uwierzyć, że hitlerowcy mogli czerpać zyski na ludzkiej krzywdzie. Oprawcy okazali się ludźmi pozbawionymi skrupułów. W jednym z pawilonów mogłem zobaczyć umieszczone w ogromnych gablotach osobiste rzeczy więźniów, takie jak: buty, walizki, okulary, protezy oraz przedmioty codziennego użytku. W jednej z gablot znajdowały się włosy kobiet. Niemcy pozbawili skazańców nie tylko rzeczy osobistych, ale także człowieczeństwa. Trudno mi było to zrozumieć, że człowiek może być aż tak bezwzględny wobec bliźniego. Umiał potraktować drugiego człowieka gorzej niż zwierzę. Ponadto każdemu więźniowi na przedramieniu wytatuowano numer. Tostraszne, bo od tego momentu naziści pozbawili więźniów także tożsamości. Byli oni tylko numerem, którym musieli się przedstawiać. Każdy więzień otrzymał identyczny ubiór w niebiesko-szare pasy. Przydzielono im również buty, zwane drewniakami. Na głowie mężczyźni nosili pasiaste czapki, a kobiety chustki. Więźniowie zostali wyposażeni w garnuszki, talerze i łyżki. Następnym etapem był podział ludzi na kategorie. W zależności od wyznania, rasy, poglądów politycznych, itp., przydzielano odpowiednie opaski. Dokładny wygląd więźnia widziałem na obrazach. Przedstawiały one więźniów pochodzenia żydowskiego, aspołecznych, politycznych, wyznawców Jehowy, homoseksualistów. W obozach panowały fatalne warunki. Więźniowie otrzymywali bardzo skromne racje żywnościowe. Dietetycy niemieccy opracowali taką dietę, która w minimalnym stopniu zaspakajała ludzki organizm i co ważne nie pozwalała więźniom umrzeć z głodu. Jakakolwiek próba podzielenia się posiłkiem groziła natychmiastową śmiercią. Warunki mieszkaniowe w obozach były tragiczne. Przepełnione baraki i cele sprzyjały szerzeniu się chorób i wybuchom epidemii. Beznadziejne warunki sanitarne dodatkowo pogarszały i tak już ciężką sytuację. Brakowało niemal wszystkiego: środków czystości, umywalek i latryn. Jednak największym koszmarem był brak wody. Przez to więźniowie chodzili brudni i zawszawieni. W barakach aż roiło się od różnego rodzaju robactwa, a grasujące szczury atakowały śpiących i zwłoki zmarłych. Trudno wyobrazić sobie ludzi żyjących w tak skrajnych warunkach. Jestem godny podziwu dla tych ludzi, ponieważ nie umarła w nich wola życia. Niemcy bezwzględnie wykorzystywali skrajnie wyczerpanych więźniów do bardzo ciężkich robót. Praca, która miała dać wolność stała się narzędziem wyniszczania skazańców. W obozie panowało bezwzględne posłuszeństwo. Nawet błahe przekroczenie zasad groziło surową karą, a nawet śmiercią. Hitlerowcy znęcali się nad więźniami psychicznie i fizycznie. W obozie praktykowane były długo godzinne apele, na których więźniowie musieli stać w postawie zasadniczej w bezruchu. Odbywały się one niezależnie od pory roku, dnia, czy pogody. W ten sposób wielu ludzi poniosło śmierć. Niemcy stosowali różnego rodzaju kary. Najpowszechniejszą karą było bicie. Jedną z najokrutniejszych kar była śmierć głodowa. W ten sposób życie oddał za współwięźnia ojciec Maksymilian Kolbe. Zwiedzając budynki obozu, mogłem zajrzeć do celi śmierci. Pomieszczenie to było bardzo małe. Postawa ojca Kolbego dogłębnie mnie poruszyła i pogłębiła moją wiarę. Inne metody kar to: przywiązywanie więźniów do słupa, z wykręconymi do tyłu rękami, tak, aby nie mógł dotknąć stopami ziemi. Często polewano więźniów gorącą i zimną wodą. Dokonywano licznych egzekucji pod ścianą straceń. Hitlerowcy niejednokrotnie rozstrzeliwali skazańców pod wpływem alkoholu. W ten sposób nie trafiali do celu. To dodatkowo pogłębiało strach wśród ludzi skazanych na śmierć. Wśród więźniów byli i tacy, którzy współpracowaliz Niemcami tzw. kapo. Podobnie jak i naziści, znęcali się nad współwięźniami. Donosili Niemcom na swoich towarzyszy. W zamian za to przysługiwały im ulgi, lepsze warunki i większe racje żywnościowe. Niektórzy z nich przyłączyli się do ruchu oporu. W związku z zwiększająca się liczbą skazańców podjęto decyzję o uśmiercaniu ich w komorach gazowych. Używano do tego celu gazu typu Cyklon B. Więźniowie umierali w straszliwych męczarniach, a ich krzyki zagłuszano silnikami samochodów. Zwłoki na taczkach przewożono do krematorium, gdzie zostały spalone. Rozmiary pieców, wielkość kominów przeraziły mnie. Po plecach przeszły mi dreszcze. Prochy ludzi używano jako nawóz użyźniający glebę. To nieludzkie i niemoralne. Uśmiercanie zastrzykami było kolejnym sposobem na fizyczną likwidację osób uznanych za wrogów III Rzeszy. Obóz oświęcimski był nie tylko olbrzymią ?fabryką śmierci?. Równocześnie pełnił on funkcję laboratorium medycznego i farmaceutycznego, a więźniowie stali się królikami doświadczalnymi.
Eksperymenty medyczne nie ominęły także dzieci. Ludzie uczestniczący w testach medycznych i farmaceutycznych, przypłacali to życiem.
Końcowym punktem wycieczki był film poświęcony obozom w Oświęcimiu i Brzezince. Był on interesujący, a zarazem bardzo straszny i tragiczny. Teraz dopiero mogłem zobaczyć na własne oczy przez co tak naprawdę przeszli więźniowie tych obozów. Moje serce przepełniło się współczuciem i żalem. Nie ominęły mnie także chwile wzruszenia. Obrazy przedstawione w filmie na długo pozostaną w mojej pamięci. Film ten pobudził i nastroił mnie do głębokich refleksji i przemyśleń. Nie mogłem uwierzyć, że człowiek może dopuścić się tak haniebnych czynów.
Pobyt w Oświęcimiu i Brzezince uświadomił mi czym tak naprawdę jest cierpienie. W życiu każdy z nas doświadcza ciężkich i trudnych chwil, cierpi z różnych powodów. Ale to, co przeżyli ludzie w tych obozach nie można z niczym porównać. Nie mogę zrozumieć, dlaczego hitlerowcy dopuścili się tak okrutnych zbrodni. Zastanawiam się, co mogło nimi kierować. Zaślepienie fanatyzmem pozbawiło ich trzeźwego myślenia i odruchów ludzkich. Górował on nad zdrowym rozsądkiem. Idea nazizmu pogwałciła wszystkie zasady etyki. Napiętnowała cały naród niemiecki na wiele lat. Walka z fanatyzmem powinna być bezwzględna i radykalna, aby nie powtórzyła się historia z Oświęcimia i Brzezinki. Obecnie dokonuje się wielu starań, aby załagodzić napięcia wynikające z historii narodów.
Strzeżmy się fanatyzmu i chorych idei!