Rodzina Borków

 

 

 

 

 

 

Niedaleko Łobza w naszym pięknym województwie Zachodnio-Pomorskim znajduje się niewielka, zapomniana przez świat wioska o nazwie STRZEMIELE. Mało kto zdaje sobie sprawę jak bardzo ciekawe są okolice tej skromnej wioski pod względem historycznym . Tereny są bardzo zielone, ponieważ znajduje się tam wiele lasów i zarośniętych przez trawę wzniesień, które wielu nazywa nawet górami. Sama wieś znajduje się między dwoma pięknymi i nawet sporymi jeziorami: J.Głębokim i J.Wielkim. Te dwa jeziora łączy rzeka Piaskowa, która przebiega dokładnie przez Strzemiele a później wpada do Regi. Jeszcze całkiem niedawno wykorzystywano ją do napędzania młynów.

Właśnie nad tymi pięknymi terenami władali Borkowie przez pare wieków . Niektóre kroniki podają, że przybyli oni tutaj gdy niemieccy osadnicy wyparli ich z Kołobrzegu w około XIII wieku. Gdy wygnani dotarli na te piękne ziemie koło Łobza, doszli do wnisoku, że tu bedzie ich miejsce i zaczęli się budować. Przy okazji zaczęli uprawiać bardzo dochodową lecz nie szlachetną działalność : rozbój. Masowo gnębili okoliczne miasta i wsie, napadali na przejezdnych rycerzy jadących do zamków i kupców szukających zarobku. Grabili ile się dało i kogo się dało. Do dziś zachował się młyn nad rzeką Piaskową gdzie rodzina Borków organizowała zasadzki na przejeżdżających, niczego się niespodziewających kupców. Również przy nim rozdzielali łupy miedzy sobą i urządzali „zwycięskie” biesiady. Ogólnie byli postrachem okolic i na pewno nie byli uważani za szlachtny i godny zaufania ród . Przynajmiej tak negatywnie zapisali się w historii Pomorza.

Pozostałoscią po nich, jest duży zespół dworski, w którym najciekawszą pozycją do oglądania jest piekny i całkiem spory zamek obronny otoczony fosą i wałem. Niestety w tej chwili już nie płynie w fosie woda a zamek jest ładny ale niezadbany i nieodrestaurowany. Nikt się nim nie interesuje a co za tym idzie nikt nie daje pieniędzy na jego renowację. Jeśli ta sytuacja się nie poprawi to w najbliższych latach może on się po prostu zawalić. Pozostał także spory park a na pagórku stoi urokliwy kościółek , który także należał do całego kompleksu zamkowego. Wielu ludzi zachwyca się w zameczku kominkiem, który został zbudowany przed 200 laty i bardzo ładnie się zachował mając dalej specyficzny urok.

Jak już mówilem rodzina Borków poza budowaniem swojego „domu” zajmowała się rabowaniem. Byli oni na tyle denerwujący dla pomorzan że w 1338 roku, przy pomocy księcia Pomorza Zachodniego, mieszczanie ze Stargardu i Gryfic zorganizowali wielką wyprawę przeciwko złym i okrutnym Borkom. Efekty były bardzo ciekawe, ponieważ mieszczanie spalili tylko zamek Borków ale prawie nikogo nie zabili z rodu. Cały ród schował się w okolicznych lasach.i tam przeczekali zemstę mieszczan. Borkowie potem wrócili i zamek odbudowali. Tym razem go powiększyli i umocnili, wybudowali wały, fosę itd. . Fakt, że ponieśli całkiem srogą karę, nie zniechęcił ich do rabowania, czynili więc to bezustannie a może nawet na większą skalę. Skarżyli się na nich nawet krzyżacy z Malborka, gdyż napadli oni często na „pobożnych rycerzy” którzy wędrowali do zakonu . Zachowały się pogłoski, że krzyżacy w XIVw zniszczyli ponowanie Strzemiele aby uwolnić z rąk Borków ( dokładnie Maćka Borka) ważnego księcia Geldrii.

Ciekawym miejcem w kompleksie zamkowym jest wspomniany park. A w szczególności historia drzew w nim rosnących. Znajdują się w nim drzewa pomnikowe władców tych ziem z rodu Borków. Rośnie tutaj potężny dąb „Maćko”, trzy stare świerki i jesion płaczący który nosi imię „Sydonia”. Nazwa drzewa pochodzi od tego , że podobno właśnie pod tym drzewem Sydonia opłakiwała swój nieszczęsny żywot. Słynna Sydonia Borko przez wielu nazywana najpiekniejszą w historii Pomorza, urodziła się własnie w Strzemielach .Legenda głosi, że zakochał się w niej władca Ernet Ludwik, ale stany nie wyraziły zgody na ślub władcy z poddaną. Sydonia poszła więc do klasztoru i jak niektórzy wierzą, dogadała się z diabłem i rzuciła klątwę na książęcy ród pomorski . W wyniku tego zaklęcia wszyscy kolejni władcy zaraz po objęciu tronu mieli umierać, i tak własnie się działo. Szybko po Pomorzu rozeszła się wieść, że to własnie Sydonia jest temu winna. Mieszczanie złapali ją, wyciągnęli z klasztoru i zaczęli torturować aby się przyznała do winy. Po ciężkich męczarniach, po których każdy by się przyznał do wszystkiego, nasza piekność została wywieziona do pięknego jak ona sama Szczecina . Długo miasta nie pooglądała ponieważ scięto jej głowę za bycie czarownicą. Pewnie wielkie rozczarowanie ogranęło całe miasto, ponieważ po śmierci Sydoni czar wcale nie prysł i władcy dalej umierali. Umierali w takim tempie ,że aż się skończyła dynastia w 1637 z chwilą śmierci Bogusława XIV .

Ogólnie można powiedzieć, że rodzina Borków była zła ale i ciekawa. Niewątpliwie wiązała się z historią Strzemielec.Wgłebiając się w historię tego rodu można odnieśc wrażenie, że jest to wymyślona seria książek. W naszych czasach historie o czarownicach, rozbujnikach i rycerzach poznajemy w książkach fantastycznych i filmach. A przecież to wszytsko kiedyś się naprwade wydarzyło.