Mieszczaństwo niemieckie w powieści „Lalka” zostało pozytywnie ukazane. Rodzina Minclów była rodziną pochodzącą z Niemiec. W sklepie swym sprzedawali wyroby galanteryjne, mydlarskie i spożywcze. Właścicielem sklepu był Jan Mincel „ starzec z rumianą twarzą i kosmykiem siwych włosów pod brodą”. Miał on dwóch synów – Franca i Jana. „Franc Mincel to młodzieniec trzydziestoklkuletni z rudą głową i zaspaną fizjonomią”. „Jan Mincel – młody obok niezgrabnych ruchów odznaczał się łagodnością”.
Ignacy Rzecki, Franc i Jan Miclowie często byli karceni przez starego Mincla za bardzo nieliczne „przestępstwa” jak np. skosztowanie jednego ziarenka rodzynki. Mncel był bowiem bardzo porządny, a w sklepie musiała panować dyscyplina. Uczył Rzeckiego rachunków, kazał mu sumować księgi lub pisać listy w interesach sklepu. Oprócz młodych Minclów i Rzeckiego pracowało jeszcze kilku subiektów, lecz mimo wielkiej dyscypliny panującej w sklepie panowały tam stosunki niemal rodzinne. Sklep otwierano o godzinie 6-tej a o godzinie ósmej babcia Minclów przynosiła śniadanie do sklepu, jednakowe dla wszystkich. W czasie świąt wszyscy zasiadali do jednego do jednego stołu. Na Wigilię Bożego Narodzenia Mincel dawał subiektom podarunki, a jego matka urządzała im choinkę. W pierwszym dniu miesiąca wszyscy dostawali pensję, wtedy każdy musiał pokazać swoje oszczędności.
Niezrobienie oszczędności było w oczach Mincla występkiem takim jak kradzież. Stary Mincel zwracał uwagę na rzetelność, uczciwość, porządek, czystość, kulturę obsługi klienta. Subiekci musieli obsługiwać klienta bardzo grzecznie, nie oszukując go, uśmiechając się. Subiekt w sklepie musiał być elegancko i czysto ubrany. Sam Mincel był wzorem kupca. Umarł przy pracy – upadł na książkę rachunkową. Całe swe życie poświęcił pracy i przy niej umarł.