Obłąkana dziewczyna, zwana Karusią, widzi postać swojego zmarłego oblubieńca, zwanego Jasieńkiem. Rzecz dzieje się w biały dzień, na rynku miasteczka. Oprócz ludu prostego wokół obłąkanej zgromadzili się: starzec i poeta . Karusia rozmawia ze swoim zmarłym kochankiem, widziadło jest białe jak chusta i ma zimne dłonie, budzi postrach w oczach dziewczyny. Jednocześnie prosi ona, aby ukochany zabrał ją ze sobą i nie opuszczał jej, ponieważ boji się, że w jej wizje nikt nie uwierzy i że zostanie nie zaakceptowana przez społeczeństwo. Zachowanie Karusi rodzi w prostych wieśniakach przekonanie o obecności duszy zmarłego. W tym czasie rozpoczyna się polemika poety ze starcem na temat słuszności przekonań każdego z nich. Starzec jest typowym przedstawicielem klasyków i nie wierzy w prawdziwość możliwości spirytystycznych Karusi. Każe ufać swojemu szkiełku i oku, które nie widzi ducha Jasieńka. Mówi, że dziewczyna to sobie wymyśliła, a prosty lud jej ślepo wierzy. Poeta, jako typowy romantyk, mówi, że on też widzi i słyszy to co dziewczyna. Tłumaczy starcowi, że czucie i wiara bardziej do niego przemawiają niż mędrca szkiełko i oko, że jego wiedza jest obca prostemu ludowi. Poeta kończy swoją przemowę podkreślając, że trzeba znać prawdy żywe aby zobaczyć cud, mieć serce i patrzeć nim.