O rusyfikacji Marcina Borowicza świadczy, np. to że poszedł do teatru na rosyjski spektakl, gdzie inspektor Zabielski zapoznał go z dyrektorem Kriestoobriadnikowem. Fascynowała go poezja rosyjska, którą chętnie czytał. Początkowo z niechęcią, a nawet wstrętem słuchał „Reduty Ordona”. Nagle pod wpływem poezji Adama Mickiwicza zaczął rozumieć kim tak naprawdę jest i jakiej krzywdy doznał. Wcześniej zaprzyjaźnił się nawet z inspektorem Zabielskim, który podstępem poddał Borowicza rusyfikacji.