Czym jest cierpienie?
Czym jest cierpienie, które towarzyszy nam od nardodzin kiedy to wydajemy pierwszy rozpaczliwy krzyk?
Czym jest cierpienie, które pozostaje do śmierci kiedy to bliscy opłakują nas na cmentarzu?
Czymże w końcu jest cierpienie, które pozostaje i po śmierci. Cierpienie, które ponoć szatan ma nam zafundować w swojej piekielnej rezydencji? Z resztą, dla zuchwałych którzy chcą iść do nieba… Proszę się nie oszukiwać. Nie istnieje we współczesnym świecie istota ludzka bez grzechu. Więc co nas czeka po ostatnim zaśnięciu? Brawo, chodzi o czyściec. Powołując się na słownik teologiczny: „Czyściec – oznacza stan bolesnego oczyszczenia po śmierci… ” A więc znów udręczenie…
Internetowy słownik języka polskiego po wpisaniu hasła „cierpienie” podaje jego definicje jako: „Stan psychiczno- fizyczny. Ból, przykrosć, udręka, męczarnia, dolegliwość, męka”
Życie też podaje definicje tego pojęcia. Każdy cierpi. Cierpienie jest nierozerwalnie związane z ludzkim losem.
Można je traktować na różne sposoby. Mówi się, że jest ono siła kształtującą człowieka ale może go także zniszczyć.
Spójrzmy na Hioba, postać biblijną. Przyjął on swoje brzemie z pokorą i godnością. Bóg wystawił jego wiarę na bardzo ciężką próbę. Pozbawił go majątku, dzieci. Ponad to zesłał na niego trąd. On się jednak nie załamał, kolejne doświadczenia tylko umacniały jego wiarę. Na obrazie Durera Hiob choć brudny, stary i obdarty patrzy z ufnością i pokorą. Bóg o nim nie zapomniał i naście lat później wynagrodził za niezwątpienie.
Sięgnijmy teraz do współczesności. Spójrzmy na artystów. Na arenę wypchnijmy popularnych raperów. Niewątpliwie wielu z nich wiodło normalne życie. Jednak paląca w ich głębi ambicja nie pozwalała im zapomnieć, że ciągle są zerem. Nie mogli niezauważyć, że nie spełniają się ich marzenia. To przyprawiało ich o niesamowity ból. Ten ból plus szara codzienność równa się zbuntowani poeci nowego pokolenia. W ten sposób powstał komercyjny produkt cywilizacji- EMINEM, który w tej chwili sprzedaje najwięcej płyt na świecie. W ten sposób powstał polski „reprezentant biedy”- PEJA a także byli psychodelicy z K44. Wszyscy oni spełniają sens łacińskiego przysłowia „per aspera ad astra”, czyli „przez cierpienie do gwiazd”.
Jednak jak już wspomniałam, boleść może także zniszczyć jednostkę.
Jakże inna od Hiobowej jest postawa kolejnej postaci z Księgi Mądrości. Judasza. Gdy zrozumiał ogrom krzywdy, którą wyrządził zdradzając Chrystusa popełnił samobójstwo. Nie potrafił udźwignąć ciężaru swojej winy.
Możemy nadać Judaszowi miano „patrona samobójców”. Oni bardzo często z podobnych pobudek postanawiają pozbawić się życia.
Owocem cierpienia jest wiele dzieł literackich. Jan Kochanowski po śmierci córki napisał przepiękne „Treny” ukazujące powolne godzenie sie z losem. Podobnie jak on,Władysław Broniewski pisze cykl „Anka” opłakując swoje tragicznie zmarłe dziecko. Długo by jeszcze wymieniać.
Ciekawym zjawiskiem jest strach. Formułując wypowiedź na temat cierpienia trzeba go wyszczególnić. Mało się o tym mówi, ale czy strach nie jest czymś okropnym? Czy często nie jest gorsze oczekiwanie na wyrok niż sam wyrok?
Kiedy matka czeka na syna w domu spodziewając się najgorszego. Dręczy się, niepokoi. Tymczasem on wraca spóźniony do domu z uśmiechem na twarzy oznajmiając, że został by „pograć z chłopakami w nogę”…
Wszystkie moje powyższe wywody można by zaklasyfikować jako „rozprawa o cierpieniu psychicznym”. Isnieje jeszcze, jak wszyscy wiemy, cierpienie fizyczne. Jest to pojęcie znacznie bardziej płytkie. Poprostu skaleczymy się- boli. Ktoś nas postrzeli z karabinu maszynowego- boli.
Aby przejście z rozprawiania o cierpieniu psychicznym do rozprawiania o cierpieniu fizycznym było płynne posłużę się strachem. Oczywiście nie dosłownie. Poprostu napomnę do tego o czym wcześniej wspomniałam.
Strach o przyszłość ojczyzny popchnął młodych patriotów do walki o niepodległość kraju. Każdy wiedział, że to zadanie jest za trudne dla małych chłopców w za dużych hełmach. Jednak oni nie poddawali się, walczyli i kiedy trzeba gineli w mękach z godnością. Dzieki ich ofierze Polska odzyskała wolność.
Ból fizyczny może być szlachetny. Tak jak w przypadku powyżej. Tak jak w przypadku pani Krawczyk. Pani Krawczyk ma trech synów. Trzynastoletni Piotr i jedenastoletni Michał są juz na wózkach. Najmłodszy Marcin ma lekko kołyszący się chód, musi sie podpierać przy wstawaniu z kucek. Wszyscy chorują na nieuleczalną, genetyczną Chorobe Duchenne’a. Dzieci teroretycznie po przekroczeniu czternastu lat nie powinny już żyć. Choroba powoduje wiotczenie wszystkich 434 ludzkich mięśni. Ciało wygląda jak bez kości. Matka ma nerwicę serca. Ma również skrzywienie kręgosłupa od dźwigania dzieci i wiader z wodą. We wsi którą zamieszkują nie ma bierzącej wody. Do ubikacj trzeba iść na podwórko. Codziennie musi przynieść 30 wiader wody ze studni. Mąż nie może jej pomóc gdyż pracuje na utrzymanie rodziny. Biedna kobieta, każdego wieczoru obolała kładzie się do łóżka na kilka godzin przerywanego snu. Od kiedy chłopcy przestali chodzić, musi wciąż zrywać sie w nocy. Zwłaszcza do Piotra: a to prosi by mu nogę poprawić, a to – przekręcić na drugi bok. A jednak Anna Krawczyk znosi to wszystko bo kocha swoich synów.
Tak, miłość bardzo często przyprawia nas o cierpienie. Wypadki w rodzinie, śmierć najbliższych a także zdrada, odrzucenie… Można by wiele pisać na ten temat. Sami pomyślmy, czy jest dla nas cierpienie? Pewien filozof napisał: „Szczęście ogłupia, tylko cierpienie wzmacnia i wzbogacaczłowieka”. Jednak czy to prawda? Znani z mitologi Edyp i Demeter po stracie bliskich niemal postradali zmysły. Nie trzeba nawet siegac do mitologi, z łatwością w otaczającym nas świecie zaobserwujemy podobne sytuacje.
Nie ma co kłamać, jest cieżko. W Polsce coraz więcej młodych, zdolnych, wykształconych ludzi nie może znaleźć pracy. Mieszkańcy Afryki stają sie kanibalami z głodu. Zdarzały się przypadki zjedzenia przez rodziców własnych potomków.
Możemy starac się nie oglądać za siebie. Walczmy z naszym cierpieniem jak Hiob. Może dzięki temu pewnego dnia będziemy wielcy jak Kochanowski czy sławni jak jeden ze znanych raperów. A może nie? Może nasze cierpienie okaże sie niepotrzebne i nikt go nie dostrzeże…
Pocieszmy się cytując Ernesta Hemingwaya: „Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”