Ona i on
– Mój miły i mój kochany, ja bym bardzo chciała, byś ty stał się teraz bardzo znany. Dużo pracuj w dzień i w nocy. Ja udzielę ci pomocy. Będę sprzątać i gotować, garnitury twe szykować. Ty się tylko staraj w pracy, by pieniędzy nam do kasy przybyło coś niecoś.
Mąż posłuszny swojej żonie, codziennie piąta pięć rozpoczynał już swój dzień. Był sumienny i rzetelny, nie zrażał go trud piekielny. Co dzień chudł i chudł i chudł lecz pieniędzy było w bród.
Żona dzień w dzień na zakupach zamartwiała bardzo się: czy zielony ten kapelusz, szybko się nie znudzi jej? Czy buty z wężowej skórki będą jej pasować do lamparciej kurtki?
Gdy zmęczona wracała z miasta na wrażliwych nogach, to nie miała już siły obiadu gotować. W domu coraz bardziej meble kurz porastał. Za dnia w domu żony nigdy nikt nie zastał. Manicure, pedicure, trwała ondulacja. Maseczki z ogórków i kompresy z ciasta. Długie te wizyty w gabinetach SPA ale co tam, niech mężulek piękną żonkę ma!
– Po tylu zabiegach bardzo się znużyłam. Och, myślę że na kawior i szampana wielce zasłużyłam.
Potem mały pokerek i w kasynach gry. A wieczorem ze znajomymi na dancing -raz, dwa, trzy!
Tymczasem mąż po północy ukończywszy pracę po przyjściu do domu zastał pustą tacę. Głodny i obolały postanowił zasnąć. Jednak wróciła jego żona: promienista, gorąca, na harce gotowa. Przytula się do męża, namiętnie całuje, lecz on sił już nie ma i nie reaguje. Usnął.
I tak ciągle, rok cały, drugi, trzeci, piąty. Żona rozradowana, mąż smutny i wątły. Żona na Karaibach tańczy ugi ? bugi a mąż w pocie czoła ciągle spłaca długi.