…Słabością nienawiści jest, że na swem niebie
Nie widzi ni gwiazd, ni słońca,
Ni tęczy, ni żórz purpury,
Ni mlecznych dróg bez końca,
A tylko — siebie,
Cień ogromny, a pusty, co ją tak ogarnia,
Jak wiecznej nocy męczarnia.
A zaś miłości mocą jest, że na swem niebie,
Nie widzi nigdy — siebie.
Ale świtaniem i mrokiem
Przed zachwyconem ma okiem
Nieskończonych blask światy…
Słońc różyce, gwiazd bławaty,
Księżycowe białe astry,
Urn srebrzystych alabastry,
W których palą swe znicze wieczyste ołtarze.
A cień własny, ogląda tylko — jak miraże.