Sława

Księgi, w złoconych na grzbiecie ornatach,
Pozamykane na srebrne paznokcie,
Biusta z marmuru w wawrzynach i kwiatach,
Gwiazdy — i wstążek orderowych łokcie —
Strusich piór obłok, haftu błyskawica,
Biczów pioruny — kół złoconych grzmoty —
Powozów druga w ulicy ulica,
Zwroty, zawroty, powroty, wywroty…

Laury! — Z róż wieńce, gałązki oliwna, .
Dębowe liście… — Czy to nad otchłanią,
W której się chóry wasze roją sztywne,
Otchłani drugiej nie ma?… planet za nią?…
Praw wśród nich?…

…Onej ćmy zielonej atom,
Co wleciał oknem, ledwo dostrzeżony,
I dyjamentom, i we włosach kwiatom
Szepcąc coś, znika… myślicież: „stracony!”
— I gwar, myślicie, że jest gromem dziejów?
A sławy puzon — że to róg na knieje?
I że już cichych nie ma kaznodziejów
W obliczu niebios, co przez szyby dnieje?…
— Pyły, z posadzka podniesione nogą,
Że mogą nie mieć w sobie zwłok człowieka?…
I że te zlepki, co marzą, to mogą,
Że doszły?… (a ich tylko nikt nie czeka!)

Że nieśmiertelność jest komą niedzielną,
Co siedm dni prozą by przerwać bezczelną,
I że poezja jest to nerwów drżenie
W takt namiętnościom — i że piór sumienie
W eunuka wachlarz składa się, by zwiewać
Z nadobnych liców skwar lub łatwiej ziewać?

O nie! — skarg wiele minie i przeleci
Lub obojętnie wam się zjawią one,
Jak polityczny dziennik w ręku dzieci,
Obwijający łakotki cukrzone:
Ten — nieraz przyszłość rączek tych opiewa,
Które zeń jedzą… jak owoce z drzewa…