1
„Czemuż mię losy zbyt nielitościwe
„Na ten smutek zostawiły?
„Czemuż, nie zstąpią te włosy już siwe
„Do jednej z tobą mogiły?
„Z tobąm ja walczył, obce zwiedzał kraje,
„Tyś poległ, a ja nieszczęsny zostaję.
2
„Pamiętam, kiedy przed laty już wiela
„Wysiał cię Czarny Zawisza,
„Mnie ci młodemu dał za przyjaciela
„I za broni towarzysza;
„W Syrii, w Egipcie, w skalach Palestyny
Wkrótce dzielnymi wstawiłeś się czyny.
3
„Tak żądza chwały dzielne Lecha plemię
„Do ustawnych bojów nieci,
„Nie dosyć jemu własnej bronić ziemie,
„Gdzie tylko wojna, tam leci;
„Któraż kraina tak jest oddaloną,
„Żeby krwią naszą nie była zbroczoną?
4
„Już nie podniesiesz tej dzielnej prawicy,
„Którąś gromił najezdników!
„Już cię nie ujrzą starzy wojownicy
„Na czele walecznych szyków!
„Pokój twym cieniom, o mężu wsławiony,
„Zawsze zwycięzca, nigdy zwyciężony!”
5
Tak gdy wspomina wodza żołnierz stary
A żal go ciśnie głęboki,
Z wolna idące czarne ujrzał mary,
Na nich Tarnowskiego zwłoki;
Wojsko, ród smętny, wśród płaczu i łkania,
Do ostatniego wiedli je mieszkania.
6
Przodem mąż zbrojny niósł proporzec długi
Uwieńczon ciemnym wawrzynem,
Na mm pisane hetmana zasługi
Zwycięstwo pod Obertynem,
Homel, Starodub, dzielnym szturmem wzięty,
I dumny Wołoch, pod jarzmo ugięty.
7
W Pańskiej świątyni, w złotogłowej szacie
Uchanski czulą wymową
Wspomniał, jak stale Tarnowski w senacie
Był Ojczyźnie radą zdrową,
Czcił tron, praw bronił, swobody szanował
I wściekły rokosz powagą hamował.
8
Tu już zaczęto obrzędy rycerskie
Husarze w hartownej stali
Buńczuk chorągwie i sajdaki perskie
O twardą trumnę łamali;
Dalej kirysnik w misiurce i zbroi
Wjechał na koniu do świętych podwoi.
9
Zrazu koń wolnym postępował chodem,
Głowę miał smutnie zwieszoną,
Gdy raptem bystrym puścił się zawodem,
A gdy drzewce pokruszono,
Trumna, kirysnik, ciężkiej zbroi brzemię,
Z ogromnym trzaskiem zapadły się w ziemię.
10
Ten blask, te godła wielkości wspaniałe,
Co w mgnieniu oka zamknęły,
Przywodząc na myśl, jak wszystko nietrwałe,
Łzy patrzącym wycisnęły,
A choć głaz twardy zwłoki jego kryje,
Nie umarł cały, sława jego żyje.
11
Lecz stratę męża, ten wzór wojowników,
Polak długo opłakiwał,
Starzec w senacie, wódz na czele szyków
Nieraz cieniów jego wzywał,
Szczęśliwy kraj ten, gdzie w kresie zawodu
Mąż wielki pewien wdzięczności narodu.