1
Był to dzień wielki, w całej Polsce głośny,
Gdy się Jagielle syn pierwotny rodził,
Gdy przyjście jego przez okrzyk radosny
Naród obchodził
2
Natenczas Witold, dzielnym swym ramieniem
Zbiwszy za Wołgą hordy Tamerlana,
Przybył i witał tkliwym uściśnieniem
Młodego pana.
3
Podniósłszy w górę królewską dziecinę,
Rzekł „Ziemi, nieba wiekuisty Panie
„Niechaj to książę po wszelką krainę
„Sławnym się stanie”
4
Tu upominki przez stryjów oddano,
Te Witold swymi pomnożył,
W kolebkę z srebra czystego ulaną,
Dziecinę złożył
5
Sam go sposobił ku kraju obronie,
Lecz książę ledwie rok dwunasty liczył,
Stracił Witolda i, po ojca zgonie,
Tron odziedziczył.
6
Skoro się ujrzał na Chrobrego drodze
Nie dał się zdrożnym chuciom powodować,
Lecz, wziąwszy silną dłonią rządu wodze,
Umiał panować.
7
Jemu to, w jego wspanialej stolicy,
Jako przed swoim i królem, i panem
Pomorzan, Wołoch i Multan lennicy
Bili kolanem.
8
Znając jak król ten był możnym i śmiałym,
Troskliwy o swą całość i obronę,
Naród węgierski w poselstwie wspaniałym
Niósł mu koronę.
9
Bitnymi ludy gdy już dzielnie włada,
Gdy tron cesarzów w Bizancjum się chwieje,
Rzym i świat cały w nim jednym pokłada
Wszystkie nadzieje.
10
Już świat zadziwia walecznymi czyny,
Już gromi Turków przez okropne klęski,
Z rum Orzeł biały niósł w obce krainy
Polot zwycięski.
11
A gdy pociągnął pomiędzy Słowaki,
Co obce jarzmo niecierpliwie znoszą,
Ci widząc wspólną mowę, ród jednaki,
Królem go głoszą.
12
Szczęśliwy gdyby słowiańskie narody
Spoiwszy, u nich chciał tylko panować,
A żądze sławy i podbić zawody
Umiał hamować.
13
Nieraz mu rada wierna przekładała:
„Królu, dość w chlubnym dokazałeś boju,
„Pięknie zwyciężać, ale większa chwała
„Słynąć w pokoju”.
14
Przemógł Rzym i głos chrześcijańskich panów,
Przemogła sława. Na wszystko niepomny,
Wszczyna pod Warną z tłumem Muzułmanów
Bój wiarołomny.
15
Gdzie mieczem błysnął, tam przed nim leciały
Postrach, okropne rany i śmierć blada,
A każdy, co nań targnie się zuchwały,
Zwyciężon pada.
16
Na koniec tylu straty rozjątrzone
Lecą nań spahy z okropnymi głosy,
I topią w czoło, z hełmu obnażone,
Śmiertelne ciosy.
17
Pada Władysław pod ciężkim żelazem,
Pod zbroją ziemia jęk smutny wydaje,
Lecz i po zgonie twarz srogim wyrazem
Grozić się zdaje,
18
Jak ów Marceli na Augusta dworze,
Co był zrodzony, by na świecie słynął,
Tak nasz Warneńczyk w pierwszej życia porze
Błysnął i zginął.